Strony

Odsłony

niedziela, 25 października 2015

Review #25: New York Knicks

New York Knicks byli w zeszłym sezonie na takim dnie, że teraz można iść tylko w górę, prawda Spike? Philu Jacksonie, presja.

Kampania nie do przełknięcia, zwłaszcza że nawet nie wpadł wybór Top-3 draftu. Ale tutaj zawsze brakowało czterolistnych koniczynek.

Nowy sezon za rogiem, więc bez zbędnych ceregieli dotyczących tego, jaka to beznadziejna koszykarska ekipa grała w zeszłych miesiącach w Madison Square Garden. I tak to nikogo teraz nie interere.

Nie Karl-Anthony Towns, nie D'Angelo Russell, nie Jahlil Okafor. Nawet nie Emmanuel Mudiay, którego oczekiwali kibice we Wielkim Jabłku. Jackson i kompania skautów zdecydowali się postawić z 4. wyborem na Kristapsa Porzingisa. Miał piękne przywitanie. Stay classy, New York, jak tam ktoś napisał w komentarzach. Łotysz pewnie przypomina trochę tym wybrednym selekcjo-busty Darko Milicia czy Andrisa Biedrinsa, ale można pójść przecież w drugą stronę i powiedzieć "Dirk Nowitzki". Trivia: czyje barki muszą udźwignąć więcej oczekiwań, Russella czy 'Zingisa?

...i to były wszystkie picki należące do Knicks w tegorocznym drafcie. Trzeba więc było jakiś zdobyć, najlepiej first-rounder i o dziwo się to udało usługami samego Tima Hardawaya Juniora, który został odesłany do Atlanty w zamian za 19. wybór - Jeriana Granta.

Nowojorczycy pozyskali jeszcze jednego rookie, wybranego z 35-tką przez 76ers, Hiszpana Guillermo Hernangomeza (nie dowiedziałem się co za to oddali, ale Samowi Hinkie mogło chodzić tylko o jakiś future pick). 21-letni center zostanie w Baloncesto Sevilii (tu grał Kristaps) na przyszły sezon.

Po drafcie przyszedł czas na wolną agenturę. Niecierpliwi fani koszykówki w Nowym Jorku wywieźliby Phila Jacksona na taczkach, gdyby powtórzył się jeszcze jeden taki sezon.

I ta Free Agency jakaś perfecto nie była. Cele były mniej więcej takie same, jak Lakersów, ale podobnie jak LA, Nowy Jork w te lato również nie lepił się od zainteresowania szukających nowego klubu zawodników. Nie było jednak też tak tragicznie.

Skusić zalotom Jacksona dał się Arron Afflalo, ale i przy okazji się ubezpieczył, bo jego kontrakt (16 mln/2 lata) jest w zasadzie jednoroczny, gdyż jestem przekonany, że w czerwcu zrezygnuje ze swojej opcji gracza na drugi rok. Przyzwoite wzmocnienie na pozycję rzucającego obrońcy, gdzie w poprzednim sezonie najwięcej grał rookie Galloway.
Większy upgrade czeka Knicks jednak pod koszem, bo Robin Lopez ma się nijak do Cole'a Aldricha. Drugi już ściągnięty z Portland zawodnik w to lato, wynegocjował dla siebie bardzo korzystne warunki i zarobi 54 miliony dolarów przez najbliższe 4 lata (full gwarantowany deal).

Przy obręczy RoLo pomagać będą inne nowe nabytki nowojorskiej organizacji.
a) Derrick Williams nie dostał Qualifying Offer (4,05 mln) od Kings, ale pieniędzy nie stracił, bo w Nowym Jorku dano mu 2-letni kontrakt wart 8,8 miliona dolarów (drugi rok opcją gracza).
b) 9 lipca Phil skleił sign-and-trade z Orlando, dzięki któremu pozyskał Kyle'a O'Quinna (16 mln/4 lata, ostatni rok Player Option), dając Magic trochę cash i prawo do zamiany second-rounderów w 2019.
c) Pewien Francuz przez cały lipiec czekał, aż ktoś zaoferuje mu sensowną umowę i możliwość walczenia o grę w S5, na co nie miał szans w Waszyngtonie. Nie miał też na to szans w 29 innych klubach NBA i miesiąc mu zajęło, żeby to ogarnąć. Kevin Seraphin ostatecznie wylądował w NY City na jeden rok gry, za który otrzyma 2,81 miliona dolarów.
Reasumując, są to pewne boosty dla NYK na pozycjach 4-5, ale jak widać, za przeproszeniem, dupy nie urywa.

Skoro piszę o podkoszowych wzmocnieniach, to szybciorem rozliczę się z tymi, których w Knicks już nie będzie. Wszyscy gracze przypisani tutaj zeszłego sezonu do frontcourtu byli w lipcu niezastrzeżeni. Zaufanie Zen Mastera zdobył tylko jeden - Louis Amundson, który otrzymał roczny deal, ciut większy od minimum dla weterana, wart 1,63 miliona. Pozostali zawodnicy typu Andrea Bargnani (był UFA / zmienił dzielnicę na Brooklyn), Jason Smith (UFA / Orlando), Cole Aldrich (UFA / Clippers) i Quincy Acy (ten akurat był z tego całego czegoś najlepszy, ale NYK zrezygnowali z jego QO wartego 1,18 mln / podpisał z Sacramento). Żeby nie rozlewać tego smutku i obojętności po innych akapitach to od razu dodam, że organizację opuściły też takie koszykarskie tuzy, jak Shane Larkin (UFA / będzie robić show z Il Mago), Alexey Shved (UFA / Rosjanin wrócił do swoich), Travis Wear (Knicks zrez. z QO - 1,05 mln / podpisał z hiszpańską Gipuzkoą) oraz Ricky Ledo (zwolniony 30 lipca, miał niegwantowane 950 tysięcy / na razie nowhere).

Nie, nie zapomniałem o Sashy Vujaciciu. Phil Jackson też nie zapomniał i ściągnął go z Europy gdzie spędził ostatnie 4 lata, z przerwą na próbę dostania się do Los Angeles Clippers na 10-dniowym kontrakcie w lutym '14. Słoweniec grał już po skrzydłami Phila przez 6,5 sezonu w Lakers i doskonale zna jego triangle-offense, co pomoże mu w szybkiej asymilacji do ówczesnych wymagań Dereka Fishera.

Tyle. Dla formalności nadmienię, że w składzie Nowojorczyków utrzymał się Langston Galloway, który miał niegwarantowaną umowę (845 tysięcy) na ten sezon, a niezastrzeżony Lance Thomas był na tyle przekonujący, że dano mu nowy deal - 1,64 mln/1 rok.

Tylko 6 zawodników pozostało z pamiętnych New York 17-65 Knicks.
New York Z Nadzięją Na Playoffy Knicks 2015/16:







Jose Calderon ma za sobą najgorszy sezon w karierze (nie licząc debiutanckiego), a właściwie jego połowę, bo rozegrał ledwie 42 spotkania z powodu naciągniętych mięśni prawej łydki (listopad) i bólów lewego Achillesa (marzec/kwiecień). Jak grał to wyglądał po prostu staro. Ciekawe czy Phil Jackson żałuje, że oddał Tysona Chandlera do Dallas zeszłego lata, w zamian za usługi 34-letniego Hiszpana, który już może nigdy nie być takim graczem jak 2-3 lata temu. Jackson go lubi, bo jest point-guardem świetnie nadającym się do ofensywy trójkątów, ze względu na wysokie umiejętności strzeleckie (41,2% z dystansu w karierze) i bardzo dobre rozgrywanie piłki (w czasach Toronto Top-5 podający w lidze). Calderon jest plusowy tylko po jednej stronie parkietu, w obronie nigdy nie był psem, a to w połączeniu z wątłą jak na warunki NBA, budową ciała (191 cm wzrostu/90 kg wagi) czyni z niego defensywną czarną dziurę. I ma to potwierdzenie w statystykach gdzie widzę, że pozwalał krytym przez siebie zawodnikom na horrendalne 54,2% z gry, podczas gdy średnia skuteczność tych samych graczy wynosiła 43,1%. Ponad 11 punktów procentowych różnicy jest najgorszym wynikiem w NBA, biorąc pod uwagę zawodników, którzy rozegrali co najmniej 20 spotkań w ubiegłym sezonie. Łał. To nie czarna dziura, tylko udekorowany czerwonym dywanem tunel pod kosz.

Odciążyć Jose z zadań defensywnych postara się Arron Afflalo, mający za sobą mocno nieudaną próbę wejścia w buty Wesa Matthewsa, po zerwaniu przez niego Achillesa. AAA nie zdążył wpasować się w ofensywny system Terry'ego Stottsa, co skończyło się najgorszą od pięciu lat grą Arrona. Trafiał tam career-low 41,4% z gry, chociaż spełniał się w roli spot-up shootera, celnie pakując do kosza 40% swoich rzutów trzypunktowych. Ma swoją klepkę na 5-6 metrze od kosza, skąd potrafi zagrać tyłem, odwrócić się i rzucić [Turnaround Fadeaway-lub-Jump Shot) - trafiał w takich sytuacjach świetne 54,8%. W Nowym Jorku ma być drugą postacią ofensywną tych Knicks i obawiam się czy to udźwignie, skoro nie dał rady być trzecią/czwartą opcją w Portland. W obronie musi brać na siebie najlepszych guardów ligi, ale w wieku 30 lat nie jest już tak szybki i wyczuwam kolejne big problems 28. w ubiegłych rozgrywkach defensywy NYK.

Ciągnąć ten cały wózek musi raz jeszcze Carmelo Anthony. Poprzednią kampanię, podobnie jak Calderon, połowicznie miał z głowy przez operację lewego kolana, którą i tak odwlekał do lutego, żeby tylko zagrać w nowojorskim All-Star Game. Miał tam 6/20 z gry, więc opłacało się ryzykowanie pogorszenia kontuzji. Wcześniej w lecie dziabnął ładny kontrakcik (124 mln/5 lat) i usunie się z Knicks najwcześniej dopiero w wieku 34 lat (chyba że trade), co prawdopodobnie zapłaci taką linijką na nagrobku: "Ten Który Miał Dobre Statsy Ale Będąc Liderem Nie Potrafił Poprowadzić Swojej Drużyny Do Mistrzostwa. Overrated". Carmelo aktualnie liczy sobie 31 wiosen i przed nim maksymalnie 2-3 lata gry jako pierwszoplanowa postać ofensywna. Phil Jackson musi poczarować (i to szybko), żeby znaleźć odpowiednie fundamenty do bicia się o coś więcej niż First Round na wschodzie. Obrońcą Melo nigdy powyżej przeciętnym nie był, a wcale nie ma wokół siebie geniuszów defensywy, żeby móc zostać lekko schowanym i być oszczędzanym na grę w ataku. Przed nim rycie zębami o parkiet dla dłuższej o dwa tygodnie koszykarskiej wiosny.

Kristaps Porzingis rozpocznie sezon w startowej piątce, jak przed paroma dniami zaznaczył coach Fisher. 20-latek podczas ligi letniej trochę otworzył oczy kibicom widzącym w nim tylko czteroliterowe słowo na B. Od razu w oczy rzuciło mi się jedno, tak jak i wszystkim - 220-centymetrowy Łotysz musi przypakować, żeby nie zostać szybko połamanym przez jakiegoś Zacha Randolpha. Wzmocnił się w lecie o ponad 10 funtów, co jest dobrym prognostykiem. Knicks zarówno w SL jak i w preseason trzymali go na ściśle określonym limicie czasowym - 20 minut/mecz. I tak ma być też w sezonie regularnym, przynajmniej przez listopad/grudzień. Lubię go, ma wyjątkowo naturalny rzut i przy tym wzroście może być w przyszłości nie do zablokowania. Pokazał też możliwości obronne (ponad 1 blok/mecz). Z tych oczu i z tego co mówi bije inteligencja, więc jak zdrowie dopisze, Knicks mają bardzo ciekawy produkt do obrobienia. To jego najlepszy występ w preseason.

Po dwóch całkowicie zdrowych sezonach, w ostatnim Robin Lopez miał trochę problemów, ale niegroźnych (złamanie 3 i 4 kości prawego śródręcza - opuścił 23 spotkania). Znalazł się w idealnej sytuacji w tamtych Trail Blazers, gdzie nikt nie zrzucał na jego barki wymagań ofensywnych, do czego RoLo nie jest stworzony. W Portland jego atak ograniczał się do rozgrywania picków z Lillardem lub Batumem i RoLowania pod obręcz skąd trafiał dobre 62,6%. Czasem też rzucał z krótkiego mid-range, ale nie osiągał tam pułapu nawet 40%. W Knicks jego RoLa się zwiększy i na wymogi triangle-offense potrzebuje poprawić skille podającego (w karierze nigdy nie zaliczał średnio nawet 1 asysty/mecz, tu też apel do Zingisa). Jest solidnym defensorem, ale musi stać się jeszcze lepszym w tej wybrakowanej w obrońców drużynie. Pewnie już czeka na derby Nowego Jorku i starcie z bratem.

Bench. Ubezpieczającym wątłe zdrowie Calderona będzie Jerian Grant. 23-letni rookie przez 4 lata był kluczową postacią Notre Dame i dociągnął swój zespół do ćwierćfinału ostatniego NCAA Tournament (2-punktowa porażka z Kentucky). W sezonie 14/15 nikt nie rozegrał na akademickich parkietach tyle minut co on, w dodatku był Top-7 asystującym i miał 3. Win Shares (za Kaminskim i Delonem Wrightem). Bardziej rozgrywający niż scorer (w preseason tylko 35% z gry, chociaż miał sezon 13/14 w NCAA gdzie trafiał 41% trójek), ale może z powodzeniem grać na obu pozycjach guarda (196 cm wzrostu).

Obok niego z ławki wchodzić będzie Langston Galloway, który został niewydraftowany w 2014 roku. Znalazł się na obozie przygotowawczym Knicks, ale nie załapał się do składu. Udało mu się to dopiero po jednej 10-dniówce, jak Phil Jackson wytransferował J.R. Smitha i Shumperta do Cleveland. Lekko rozbieżne oczy Langstona zrobiły mini-furorę w Ogrodzie i szybko wypracowały sobie pozycję startera, wypychając z S5 Tima Hardawaya. Galloway był w zasadzie najlepszym zawodnikiem okresu po-Melo-wego i zasłużenie pozostał w rotacji na następny sezon. Podczas preseason pokazał bardziej uregulowany celownik (46% z gry w tym 10-na-20 z dystansu - w 14/15 trafiał marne 40% swoich rzutów) i w 6 meczach zanotował 20 asyst tracąc tylko jedną piłkę. Progres. Latem właśnie pracował nad grą na PG, co sugeruje częstą wymienność pozycji z Grantem.

Rotację guardów domyka Sasha Vujacić. Obowiązki 31-letniego Słoweńca ograniczą się do spotowania na dystansie (37,1% w karierze) w niewielkich minutach jakie otrzyma i nauczania Granta/Gallowaya co to są i z czym się je te trójkąty, które Derek narysował na tablicy.

Lance Thomas, podobnie jak Galloway, również jest beneficjentem gry w beznadziejnych Knicks. Zeszły sezon rozpoczął w Oklahomie i skorzystał z nieobecności Kevina Duranta, otrzymując regularne minuty, na które normalnie liczyć by nie mógł. 5 stycznia został przetransferowany do Knicks w wymianie Smith/Shumpert (OKC też uczestniczyli w tym dealu), a następnie zwolniony. Powrócił tutaj w lutym na 10-dniowych kontraktach i zaklepał sobie miejsce do końca rozgrywek, od marca wychodząc nawet w startowej piątce. Klasyczny przeciętny zawodnik, żeby nie powiedzieć słaby. W Nowym Jorku zajmował się głównie zdobywaniem punktów, najczęściej z mid-range, skąd oddawał ponad połowę swoich rzutów (trafiał ledwie 38,8%). 27-latek preseason miał nieudany i trochę mnie dziwi, że Jackson postanowił dać mu nową umowę.

Lepiej spisywał się drugoroczniak Cleanthony Early i ma szanse wskoczyć przed Thomasa do rotacji. Cleanthony może grać za Anthonym. So funny. Wybór numer 34 ubiegłorocznego draftu w debiutanckim sezonie dostał kilku-meczową szansę już na jego starcie, ale szybko uszkodził sobie prawe kolano, na którym przeszedł małą artroskopię i wypadł na miesiąc. Po powrocie długo nie pobrykał, gdyż zaczął mieć problemy z bólem kostki, która przeszkadzała mu już do końca sezonu. Rozegrał łącznie tylko 39 spotkań i pokazał w nich jak się pudłuje rzuty (35,5% z gry), a dodatkowo zawodził w obronie i Derek Fisher otwarcie dał mu o tym znać w lipcu, ostrzegając go, że bez progresu po tej stronie parkietu nie otrzyma żadnej znaczącej roli. W preseason pokazał coś więcej.

Kyle O'Quinn przez 3 lata w Orlando nie poczynił większego progresu, ale w Nowym Jorku zaczął zdaje się ten progres robić. W preseason w 5 spotkaniach dwukrotnie zaliczył double-double i jego rywalizacja o minuty z Williamsem wygląda na obecnie najciekawszą. Z uwagi na długość kontraktu jest minimalnie z przodu. Grając na Florydzie dał się poznać jako walczak, który poza masowaniem się z rywalami, potrafił dobrze wykańczać akcje (73% celności przy obręczy). Zaczął też oddawać rzuty z dystansu - 12-na-43 w 14/15. Szanse, że narodzi się z tego stretch-four są jednak małe. Defense umiarkowanie solidny. Może też grać na centrze.

Rewelacją meczów przedsezonowych okazał się Derrick Williams, ale zdarzało mu się to w poprzednich latach, po czym zawodził w RS, więc ostrożnie. W Sacramento przez półtora sezonu grał za Jasonem Thompsonem, co dosadnie przypomina o tym, że jest bustem (2. pick w niezłym naborze 2011). Nie nauczył się efektywnie rzucać, nawet jeśli preseason mówi co innego. Podczas ubiegłych rozgrywkach ponad połowa jego prób pochodziła spoza paint, ale trafiał z nich fatalne 32,8%. Obrońcą w dalszym ciągu jest słabym (rywale przy nim byli skuteczniejsi o 3,5 punkta procentowego). Mimo wszystko ma dopiero 24 lata i są jeszcze jakieś szanse, że to wszystko opóźniony zapłon. Wyjątkowo opóźniony.

Kevin Seraphin całą swoją dotychczasową karierę spędził w Waszyngtonie i zawsze był tam tylko back-up'em dla grających przed nim (McGee, Okafor, Gortat). Taki stan rzeczy mu się znudził, ale przed Robina Lopeza nie ma szans wskoczyć. Jak na centra posiada dobry rzut (45% z mid-range) oraz dość solidnie zbiera i broni. Solidnie, jak na rezerwowego. Jego rola w Knicks pozostanie niezmieniona. Zief.

I został jeszcze 32-letni weteran, Louis Amundson. Ostatnia połówka sezonu była dla niego najlepszą w karierze (jest w NBA since 2006). I to w Nowym Jorku. No, no. Gwiazda. Ciekawe ile kobiet wyrwał na swój kucyk i 3 double-double. Eee. Nie no, skoro Phil go lubi, to się nie śmieję. Lou jest słaby w ataku. Lou jest słaby w obronie. Lou jest dobry w pudłowaniu wolnych (44,1% w karierze) i po tylu latach na pewno doskonały w podawaniu ręczników.

Robienie przeglądu teamów z lekkim poślizgiem ma swoje plusy. Można na przykład zaoszczędzić akapit na rozważanie, kto się z obozu przygotowawczego załapie do składu, bo już jest to wiadome. I tak jest w tym przypadku. O to wyniki.


Czas przyjrzeć się sytuacji kontraktowej. Czwórka zawodników będzie niezastrzeżona: Seraphin, Thomas, Amundson i Vujacić. Paradoksalnie do umiejętności, największe szanse na pozostanie ma Sasha. Opcje gracza na sezon 16/17 posiadają Afflalo (8 mln) i Derrick Williams (4,4 mln). Obaj z nich zrezygnują z dużą dozą prawdopodobieństwa. Knicks mogą wykorzystać Qualifying Offer w umowach Gallowaya (1,23 mln) i Early'ego (1,18 mln), czyniąc ich RFA. Zakładam, że to zrobią i będą mieć około 58 milionów w gwarantowanych kontraktach na kolejne rozgrywki. 30 melonów cap-space'u. Target: Kevin Durant. Like everybody else. KD w sumie mógłby zrobić sobie bekę i spotkać się z tymi 25 drużynami, uwzględnić w personalnych rozmyślaniach 15 i cichaczem przesłać z nimi listę do ESPN'u, a po tygodniu przemyśleń i tak podpisać z Oklahomą.

No to co? Mam wsadzić New York Knicks do playoffów czy nie? Pomyślmy.
Lepszy wschód. Minus jeden.
Calderon i Anthony w ubiegłej kampanii zagrali łącznie jeden sezon. Minus jeden.
Carmelo musi grać po 40 minut/mecz. Minus jeden.
Z ławki najlepszym zmiennikiem jest Langston Galloway. Minus dwa.
Nie ma komu podawać w trójkątach, Pau. Minus jeden.
Obrona. Minus pięć.
Luksusowe 8 meczów z Philadelphią i Brooklynem. Zrobią 7-1? Plus jeden.
Lou Amundson. Minus jeden.
Nowy film Spike'a Lee. Plus jeden.

Sumując: minus dziesięć. Niech będzie. minus 1 odjąć 10 =

Typ: New York Knicks - 11. miejsce w Konferencji Wschodniej, 36-46.

1 komentarz:

  1. Playoffy? Nie. Czy jest szansa na to, że mecze z MSG będzie się oglądać lepiej? Myślę, że jednak tak. Ostatni sezon był smutny więc ten chyba musi być choć trochę lepszy, a przynajmniej ciekawszy. Faktycznie w preseason oglądało się to całkiem nieźle (zwłaszcza mecz z Bostonem) i jeśli tą energię przełożą na sezon zasadniczy to będzie dobrze. Pytanie tylko kiedy zejdzie z nich powietrze (bo zejdzie)? Kluczowy będzie bilans w święta - później już może być czekanie na koniec.

    OdpowiedzUsuń