Strony

Odsłony

wtorek, 27 października 2015

Review #27: Detroit Pistons

Stan Van Gundy po wyrzuceniu na śmietnik Josha Smitha, stworzył z Detroit Pistons drużynę, która zakończyła sezon z bilansem 23-23. 0.500 daje playoffy na wschodzie. Teraz J-Smoove'a nie ma już od startu. Za to jest Reggie Jackson.

Zaraz grają, no to sprintem. Offseason w Detroit wystartował 11 czerwca, gdy przy porozumieniu się z Milwaukee Bucks, ściągnęli do siebie Ersana Ilyasovę, oddając w zamian niegwarantowane umowy Carona Butlera i Shawne'a Williamsa (obydwu Bucks zwolnili). Turek z kolei ma gwarantowaną umowę tylko na ten sezon (za rok ma gwarantowane zaledwie 400 tysięcy z 8,4 miliona dolarów), więc podjęte ryzyko przez SVG jest niewielkie.

Załatwiając sobie usługi Ilyasovy, Pistons przygotowali się na to, co było nieuniknione - pożegnanie z Gregiem Monroe. Ani jedna strona, ani druga nie była zainteresowana przedłużeniem, gdyż Gregory po prostu nie pasował do duetu z Andre Drummondem, który w Detroit ma być franchise-playerem. Rok testowania tego ustawienia przez Van Gundy'ego nie przyniosło pozytywnych osiągnięć (mimo dobrej końcówki sezonu) i nie ma co odejścia Monroe traktować jako osłabienie drużyny.

Załatwiając sprawę wymian, Pistons 2 lipca ukradli z Phoenix Marcusa Morrisa, wprawiając we wściekłość jego brata bliżniaka. Ceną było przejęcie ważnych jeszcze przez rok umów Danny'ego Grangera (2,17 mln) i Reggiego Bullocka (1,25 mln), a także oddanie do Arizony second-roundera 2020. Edit: Detroit wykorzystali opcję w rookie-kontrakcie Bullocka na sezon 16/17. Trochę niespodzianka, ale widocznie spodobał im się podczas preseason. Grangera zwolnili wczoraj.

13 lipca miała miejsce jeszcze jedna mała wymiana, od Brooklyn Nets przejęto usługi weterana Steve'a Blake'a (wcześniej trafił tam z Portland w transferze Masona Plumlee), w zamian za Quincy'ego Millera, który dla Pistons zagrał tylko 4 spotkania. Żadna strata i tyci-tyci wzmocnienie, bo Blake do powrotu Brandona Jenningsa, będzie back-upem dla Jacksona.

What else? Z wolnej agentury podpisano solidnego Arona Baynesa. Spurs robiąc miejsce na Aldridge'a zrezygnowali z jego Qualifying Offer wartej 2,6 mln i uczynili go niezastrzeżonym. 28-letni Australijczyk otrzymał konkretne pieniądze - 19,5 mln/3 lata (ostatni rok opcją gracza).

Tymi którzy inną drogą niż transferowa opuścili Detroit, byli tylko niezastrzeżeni Tayshaun Prince (podpisał z Minnesotą) i John Lucas III (podpisał "camp invite" z Miami, ale do składu się nie dostał - zwolniony przed 3 dniami).

Z przedłużeń, oczywiście zapowiadane już w lutym danie maksymalnej umowy Reggiemu Jacksonowi, który był zastrzeżony (80 mln/5 lat, full gw). Dodatkowo na 2-letni kontrakt wart 5 milionów (drugi rok niegwarantowany) SVG zdecydował się zostawić niezastrzeżonego wcześniej, weterana Joela Anthony'ego.

Pamiętam o drafcie. W nim Pistons posiadali "jak zwykle" 8. wybór. Jak zwykle, ponieważ od 2010 ich pierwszorundowe wybory w drafcie to kolejno: 7, 8, 9, 8 i brak w 2014 (ich pick był u Hornets). Wymieniam to tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś pytał dlaczego od tylu lat Pistons są/byli w bagnie - z samych takich picków ciężko skleić coś konkretnego. Do rzeczy, Detroit zasili 19-letni freshman z Arizony, Stanley Johnson, a także wybrany z 38. pickiem, trochę starszy, bo 22-letni Darrun Hilliard II z uczelni Villanova.

Detroit Pistons 2015/16:







Dobrą decyzją było naciskanie o transfer Reggiego Jacksona na GM'a Thunder, Sama Presti. Jackson szybko przejął pałeczki w Detroit i został jednym z najlepiej wjeżdżających pod kosz guardów w lidze (po ASG średnio 13,0 pkt/mecz na skuteczności 46,4%, 2. miejsce w lidze za Ishem Smithem - dla porównania: czołg Russell Westbrook 11,5 pkt/mecz i 45,7%), a także topką jeśli chodzi o rozgrywanie, mimo nieznajomości się z drużyną (9,0 ast/mecz - 4. w NBA). Tracił dużo piłek (3,5/mecz), co jest zupełnie naturalne przy przeskoku z rezerwowego na gracza pierwszej piątki, w dodatku w innym zespole. Ewidentnie musi poprawić rzut, jeśli nie chce mieć problemów, takich jak ma John Wall (przechodzenie obrońców pod zasłoną) - w Detroit trafiał z mid-range tylko 36,8% z mid-range i 33,4% za 3. Obrońcą jest póki co przeciętnym (zalicza tylko 0,8 przechwytu/mecz (fatalnie jak na guarda) oraz rywale są przy nim skuteczniejsi niż ich średnia). Podczas offseason pracował nad rzutem, głównie trójką co dzieli go od bycia pełnowymiarowym All-Starem (w preseason 8-na-28).

Kentavious Caldwell-Pope w ciągu dwóch lat w NBA, dał się poznać jako strzelec, ale na razie nieefektywny (39,9% z gry i 34,5% z dystansu). Van Gundy zapalił nad nim zielone światełko i KCP oddawał ponad dwukrotnie więcej rzutów, niż w rookie season. Po bronionej stronie parkietu nie spłaca długu i rywale zdobywają na nim 3,5 p.p. więcej. Miał też szczęście, że Jodie Meeks opuścił początek sezonu, co pozostawiło go bez konkurencji na swojej pozycji. Teraz rozpocznie rozgrywki, ale jeśli nie wykona upgrade'u w grze, może skończyć na ławce, a więc przed nim kluczowa kampania.

Przedzielenie z bratem mniej dotknęło tego znajdującego się akurat na wschodzie USA, który na obozie treningowym wygrał rywalizację ze Stanley Johnsonem o rolę startera (kończył tak rozgrywki w Phoenix). Marcus Morris to stretch-four, ale w Detroit będzie grać również na trójce (ale dalej otrzyma spore minuty pozycję wyżej) i powinien być dobrym uzupełnieniem dla spacingu Pistons (w poprzednim sezonie 4 z 10 rzutów jakie oddawał to były trójki - trafiał 35,8%, jednak lepiej szło mu z mid-range (46,7%), co pokazuje, że shooting ability posiada. Rzadko widywany w paint jak na swój wzrost (204 cm). Minusem dla Pistons jest to, że to najlepszy obrońca w S5, mimo że poziom w tym elemencie prezentuje co najwyżej "okej".

Ersan Ilyasova liczy na odbudowę swojej pozycji w lidze po rozczarowujących dwóch sezonach w Milwaukee. Przede wszystkim jednak, musi pozostać zdrowy - opuścił aż 51 spotkań w ciągu tego okresu. 28-letni Turkish Thunder to nic innego jak kolejna rozciągająca grę czwórka (37,0% z dystansu w karierze), ale przed trzema laty dokładał do tego jeszcze walkę na tablicach (8,8 zbiórki/mecz) i nie najgorszą obronę. Przestał walczyć jak otrzymał nowy, masywny kontrakt (40 mln/5 lat). Booo. Van Gundy w lecie namawiał go, żeby powrócił pod obręcz, pytanie czy poturbowany kontuzjami jeszcze może to zrobić. Tak, może i wróci, bo to jego contract-year.

Mimo posiadania Jacksona, najważniejszym graczem całej organizacji pozostaje Andre Drummond. Dopiero 22-latek już został prawdziwym monsterem pod koszami (najwięcej OffReb w NBA - 5,3/mecz, 2. DeAndre Jordan - 4,8) i teraz musi rozwinąć swoją grę w innych aspektach koszykówki. W ofensywie, gdzie jak na podkoszowego trafiał fatalne 51,9% z gry - wcześniej ponad 60%. Taki spadek skuteczności wiąże się z tym, że SVG zaczął ustawiać akcje pod niego i wrzucać mu piłkę do post-up, gdzie Dre jednak był katastrofalnie nieefektywny (tylko 0,69 PPP - 2. najgorszy wynik w lidze (Nerlens Noel - 0,64 PPP), dla tych co zdobywali w taki sposób więcej niż 1 pkt/mecz). Są ludzie, którzy celniej trafiają z dystansu, niż Drummond z wolnych (38,9%). 8. blokujący w lidze, ale przy obręczy kończono przy nim 47,8% rzutów, co jest dla Dre wynikiem przeciętnym. Skoro ma być franchise-playerem, czas to pokazać.

Leczący się po zerwaniu ACL'a Brandon Jennings, jeszcze co najmniej 2 miesiące ma z głowy przez rehabilitację. Łatka mocno nieefektywnego strzelca została mu już nie przylepiona, a wszyta. Progres samego Jenningsa jako rozgrywającego i dystrybuującego piłkę do partnerów, trochę go ratuje przed desantem do Chin (Top-15 ligi w asystach/mecz (6,6), ale z pierwszej 30-tki asystujących, to właśnie Brandon zaliczał najmniej strat, very nice). Po powrocie będzie ubezpieczać Jacksona jako back-up, albo zostanie zdealowany przed Trade Deadline (zależy od tego gdzie w tabeli będą Pistons w lutym, po tym sezonie schodzi mu kontrakt). Ma dopiero 26 lat i jeśli najpoważniejsza z możliwych kontuzja nie zabierze mu szybkości, to jest jeszcze szansa, że jakiś team da mu szansę jako starter (w obronie nie był wcale taką czarną dziurą, za jaką się go ma), ale nie ma możliwości, żeby mógł grać obok Jacksona.

Na razie back-up'em będzie Steve Blake, mający za sobą cały sezon w Portland właśnie w tej roli. Jednak przez ostatnie dwa lata przestał już być tym solidnym zmiennikiem, jakim był w czasach gry dla Lakers. Aktualnie trafia tylko 37,5% swoich rzutów (9 na 10 to mid-range i trójki, Steve Blake w paint? Naah.). Obrońcą też już jest wyraźnie minusowym i właściwie tylko umiejętność przelania na parkiet tego, co myśli trener (ustawianie akcji ofensywnych) to jego jedyny atut. Ma 35 lat i niewykluczone, że po tym sezonie zakończy karierę.

Blake znalazł się w drużynie, gdyż Spencer Dinwiddie jeszcze nie jest gotowy na rolę podstawowego rezerwowego, jaką musiałby pełnić do powrotu Jenningsa. W debiutanckim sezonie siłą rzeczy (po rozwaleniu się BJ'a i przed pozyskaniem Reggiego) otrzymał kilka szans (34 spotkania), ale grał po prostu słabo. Beznadziejnie rzucał (30,2% skuteczności), ale pokazał się jako niezły podający (3,1 ast/mecz przy średnio tylko jednej stracie - tylko J.J. Barea zaliczał mniej strat przy tylu asystach). To wysoki point-guard (198 cm), więc ma predyspozycje do stania się w przyszłości klasowym graczem po drugiej stronie parkietu.

Jodie Meeks po kozackim sezonie w tankujących Lakers, pechowo zaczął poprzedni (reakcja stresowa w dolnej partii pleców w trakcie preseason) i dwa miesiące był poza grą. Później szybko o sobie przypomniał, ale ostatecznie rozgrywki miał co najwyżej średnie (spora obniżka skuteczności z dystansu - największa broń Meeksa - względem gry w LAL, z 40,1% do 34,9%). Obrońca z niego taki sobie-do-słaby i myślę, że wstawianie go z ławki jest jego najlepszym zastosowaniem, mimo że KCP to gorszy zawodnik na ten moment.

Ostatni z guardów, rookie Darrun Hilliard II w tym sezonie minut, poza garbage-time, prawdopodobnie nie otrzyma. Ten rzucający obrońca w NCAA zajmował się głównie zdobywaniem punktów i to głównie z dystansu (ponad połowa prób stamtąd - 38,7% celności, więc bez rewelacji). W trakcie preseason SVG nie dał mu szansy - tylko 22 rozegrane minuty.

Rewelacją Summer League i obozu przygotowawczego okazał się za to Stanley Johnson, gdzie był jednym z najlepszych (najlepszym?) z właśnie wydraftowanych młokosów. W ofensywie agresywnie atakował kosz i rzucał za trzy, zdarzały mu się nawet akcje w post-up. Defensywnie również był co najmniej dobry i zaliczał 1,7 przechwytu/mecz (preseason). Ma 19 lat i już jest graczem na dwie strony parkietu. Spróbuj się tym nie jarać. Spróbuj.

Za nim jest inny z kozackim preseason '15 na koncie, co pozwoliło mu się utrzymać w składzie, Reggie Bullock. Pierwsze dwa sezony w NBA okazały się dla wybranego z 25. pickiem Draftu 2013 nieudane. Najpierw nie miał okazji do gry w kontendujących LA Clippers, a po lutowym transferze do Phoenix, zagrał łącznie tylko 75 minut, wyglądając w trakcie nich słabo. Teraz w Detroit znowu będzie schowany za Morrisem i Johnsonem i wgryzienie się do rotacji będzie dla niego ciężkie. SVG w tym miesiącu chwalił jego zaangażowanie po bronionej stronie parkietu, a Bullock dodatkowo trafiał fantastyczne 62,5% z gry (w tym 13-na-25 z dystansu).

Na czwórce znajdą się minuty dla dość solidnego w ubiegłych rozgrywkach, Anthony'ego Tollivera. Do teraz nie zrozumiałem, dlaczego Suns go zwyczajnie oddali (za Tony'ego Mitchella), gdzie przecież udanie rozciągał im grę z ławki. Takie samo zadanie przypadło mu w Detroit i grając ponad 22 min/mecz trafiał 1,6 trójki/mecz przy 36% skuteczności, a przy tym stał się zaskakująco agresywny w obronie (po ASG zatrzymywał swoich rywali na 43,8% z gry - wcześniej nie bronił wcale, 52,5%) i był dodatnią wartością z ławki Pistons. To jego contract-year.

Aron Baynes ma za sobą przełomowe rozgrywki, gdzie wywalczył sobie regularne minuty gry, o co trudno u Gregga Popovicia, wykorzystując przedłużającą się absencję Tiago Splittera. Nowozelandczyk był wykorzystywany głównie w grze pick'n'roll, gdzie miał bardzo dobrą efektywność - 1,16 PPP (taką jak Anthony Davis). Czasem rzucał też z mid-range (45,1%) i ogólna skuteczność z gry Baynesa wynosiła świetne 56,6% (16. w NBA z ludzi, którzy oddawali co najmniej 2 rzuty/mecz). W obronie również spisywał się nieźle (jego rywale zdobywali o 2,9 p.p. mniej) i wydaje się, że Pistons trochę ukradli go z wolnej agentury, mimo pokaźnej umowy. Dre odpoczywa - Baynes gra i na odwrót.

Jeśli ci dwaj będą zdrowi, to weteran Joel Anthony pozostanie tylko głosem w szatni, jakim w zasadzie jest już od trzech sezonów. W Detroit rozegrał w ubiegłej kampanii 49 spotkań grając średnio po 8,3 minuty/mecz. Teraz może być go jeszcze mniej. Ofensywnie funkcjonuje tylko pod koszem, trafiając stamtąd dobre 58,1%, obrońcą potrafi być momentami solidnym, ale jest powolny i za niski (205 cm) jak na centra, ale tylko tam będzie grać.

To jest 15-tka, zwolnieni po training campie zostali dwaj gwarantowani Danny Granger i skrzydłowy Cartier Martin (1,27 mln), który zagrał w Detroit 23 spotkania zeszłego sezonu. Ich los podzielili Adonis Thomas, Jordan Bachynski i Ryan Boatright.


Jeszcze 5 dni mają Detroit Pistons na przedłużenie Andre Drummonda, w przeciwnym razie w przyszłe lato będzie zastrzeżonym wolnym agentem, ale już wiadomo, że tego nie zrobią. Obydwie strony uznały, że lepiej będzie dogadać się w przyszłe lato, co pozwoli mieć Pistons do tego czasu aż 37 milionów na podpisanie wolnych agentów. Niezastrzeżeni wtedy będą Jennings, Blake i Tolliver, a niegwarantowani Ilyasova (tylko 400 tys. gw), Anthony (2,5 mln) i Dinwiddie (980 tys) + tylko w części gwarantowana jest warta 874 tysiące umowa Hilliarda.

Pałac w Auburn Hills powinien w końcu otrzymać dawkę więcej niż przeciętnego basketu od gospodarzy. Stan Van Gundy na spółę z GM'em Jeffem Bowerem stworzyli odpowiednio zbilansowany zespół, który na każdej pozycji ma solidnych zmienników (oprócz PG - trzeba poczekać na BJ'a). Pierwsza piątka też wygląda obiecująco i myślę, że Andre Drummond nie mający już Grega Monroe pod koszem i otoczony strzelcami (co prawda nie najwyższej klasy), będzie trudniejszy do bronienia i jego monsteryzm wejdzie na kolejny poziom. Są szanse, że obaj z Jacksonem wparują do lutowego All-Star Game po raz pierwszy w swoich karierach. Ich picki mogą być mordercze (Dre zdobywał w nich 1,18 PPP w 14/15, ale rzadko je grywał). SVG to klasowy trener i pachnie mi playoffami już w tym sezonie. Ha, surprise.

Typ: Detroit Pistons - 7. miejsce w Konferencji Wschodniej, 42-40.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz