Strony

Odsłony

niedziela, 4 października 2015

Review #4: Charlotte Hornets


Charlotte Hornets-a-jeszcze-wcześniej-Bobcats to organizacja, która ponosi największe pasmo koszykarskich klęsk w XXI wieku. Wystarczy nadmienić, że od 2004 roku, kiedy wrócili do NBA po 2-letnim rozbracie, nie wygrali żadnego (!) meczu w playoffach, grając tam zaledwie dwukrotnie (09/10 - 0-4 z Orlando, 13/14 - 0-4 z Miami). Omawiany klub po latach przeciętności, zdecydował się w końcu na demontaż tego dziadostwa i przebudowę z prawdziwego zdarzenia.


W skróconym przez lokaut sezonie 11/12, wygrali 7 z 66 meczów (10,6% wygranych - rekord NBA, Philadelphio). Ich 25% szans na pierwszy pick nie ziściło się i stracili Anthony'ego Davisa. Nagrodą pocieszenia miał być drugi wybór tamtego draftu, Michael Kidd-Gilchrist, ale patrząc na jego dotychczasowe osiągnięcia, jest on oczywistym bustem w porównaniu do wydraftowanych później Bradleya Beala, Damiana Lillarda czy Andre Drummonda. MJ sknocił sprawę po raz drugi, bo jeszcze wybór Biyombo (7 pick) w 2011. Kolejny sezon również był tragiczny (21-61), a zespół prowadzony przez nieopierzałego Kembę Walkera (9 pick - 2011) dopiero raczkował. Następstwem był 4 pick w Drafcie 2013 zamieniony na... Cody'ego Zellera. Tamten draft był oczywiście słaby, no ale Nerlens Noel był do wyciągnięcia. MJ sknocił sprawę po raz trzeci. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, wraz z dość niespodziewaną decyzją Ala Jeffersona o przenosinach z Utah właśnie do Charlotte (podpisał 40,5 mln/ 3 lata). W lecie 2013 miała miejsce jedna z wielu zmian na stanowisku trenera, które zdarzały się w klubie z Północnej Karoliny, Steve'm Cliffordem zastąpiony został Mike Dunlap. Dobra decyzja, MJ'u. Te dwa ostatnie ruchy pomogły w kolejnym sezonie wtedy-jeszcze-Bobcats sensacyjnie wejść do playoffów, gdzie jednak już dostali manto od Miami (co prawda Big Al grał na kontuzjowanej stopie, która mocno go ograniczała). Sensacyjnie to może trochę za duże słowo, bo w końcu jesteśmy w Konferencji Wschodniej, ale nadzieja na w końcu dobre czasy dla klubu została rozdmuchana nad Charlotte. Za wcześnie.

Zeszłoroczny offseason organizacji zmieniającej wtedy właśnie nazwę na "Hornets", był czasem, w którym sprowadzono do drużyny niezadowolonego z atmosfery w Indianapolis, Lance'a Stephensona (27,4 mln/ 3 lata), Marvina Williamsa (14 mln/ 2 lata), Briana Robertsa (5,59 mln/ 2 lata) i Troya Danielsa (1,76 mln/ 2 lata). Charlotte wybrali w drafcie z nr 9 Noaha Vonleha oraz zamienili się pickami z Miami Heat, gdzie Hornets oddając 24 wybór w postaci Shabazza Napiera, pozyskali 26 wybór w postaci P.J.'a Hairstona, zyskując bliżej nieokreślony przyszłościowy 2-rundowy pick. W międzyczasie jednak, jeden z głównych twórców runu do playoffów, Josh McRoberts, zrezygnował z opcji w kontrakcie na kolejny sezon (2,77 mln) i po nieudanych tutejszych negocjacjach podpisał nową umowę z Miami (22,65 mln/ 4 lata). Przed początkiem rozgrywek Kemba Walker dogadał się w sprawie 4-letniego rookie-extension i od sezonu 15/16 zarabiać będzie 12 milionów rocznie.

Nastroje w organizacji były dobre i liczono, że nowy duet obwodowy Kemba-Lance poprowadzi ich jeszcze wyżej, niż rok temu. Nowi Szerszenie rozgrywki 14/15 zaczęli jednak tragicznie, na przełomie listopada i grudnia przegrali aż 10 meczów z rzędu i legitymowali się bilansem 4-15. Dalej wcale nie było lepiej i bilans 10-24 po sylwestrze zwiastował zwolnienie Clifforda. Trener został, ale 2 miesiące sezonu wystarczyły, żeby stwierdzić, że nowy duet ze sobą nie współgra. Tak to już jest, jak na obwód wsadzi się obok siebie, dwóch średnio efektywnych ball-handlerów, MJ'u. Nałożyła się jeszcze na to kontuzja prawej stopy MKG w połowie listopada, która wyłączyła go z gry na ponad 2 tygodnie. Brak świetnie podającego i współpracującego z Jeffersonem, McRobertsa, również odegrał olbrzymie znaczenie. Rozciągający grę z pozycji startującego PF'a Marvin Williams grał mocno przeciętnie (w końcu to tylko Marvin Williams) trafiając niecałe 36% trójek. Pod koniec listopada zastąpiony został w piątce Zellerem. Kontuzja pachwiny Stephensona w połowie grudnia uwolniła grę Walkerowi, który zaczął grać dużo lepiej. W styczniu finalnie przyszła seria 8-1, ale to właśnie wtedy Kemba rozwalił sobie lewe kolano. Pech. Hornets ratowali się ściągnięciem z Timberwolves Maurice'a Williamsa przed końcem Trade Deadline. Mo wykorzystał okazję i podbił swoją wartość przed wolną agenturą, zaliczając kilka świetnych występów i prowadząc swój nowy klub do kilku zaskakujących zwycięstw, co w połączeniu ze styczniową serią wygranych, przywróciło Hornets do walki o playoffs (byli przez chwilę na 8 miejscu). W połowie marca wrócił Walker, który zajął miejsce w piątce kozacko grającego kolegi. W tym samym momencie bark rozwalił sobie Zeller, co wyłączyło go z gry do końca sezonu. Wszystko ponownie siadło, seria 1-6, mocne skręcenie kostki Kidda-Gilchrista pod koniec marca (out do końca sezonu). Na pożegnanie 6 porażek z rzędu zrezygnowanej drużyny. Dziękuję, dobranoc. Jest fajny stat o tym, że bez MKG w składzie, Hornets mieli bilans 6-21 (z nim 27-28). Może z tym bustem to przesadziłem?

Zeszłosezonowa narracja łatwo narzuciła Charlotte Hornets co mają zrobić w to lato: pozbyć się Lance'a. Udało się to już 15 czerwca w wymianie z LA Clippers, w której oddając niedoszłego gwiazdora drużyny, pozyskali Matta Barnesa (przehandlowali go 10 dni później do Memphis za Luke'a Ridnoura) i Spencera Hawesa. Kolejny transfer też miał miejsce jeszcze przed draftem, otrzymali Nicolasa Batuma z decydującego się tym ruchem na przebudowę Portland, w zamian za grającego całkiem okej sezon w drugiej jego części Geralda Hendersona i kolejny zmarnowany pick, Noaha Vonleha. W dzień draftu posiadając pick nr 9 zdecydowali się na 22-letniego seniora z Wisconsin, stretch-four (lub five, okaże się) Franka Kaminsky'ego. Swój jedyny pozostały wybór (39. - Juan Vaulet) przehandlowali do Brooklynu za 2 przyszłościowe drugorundowe picki. Tego wieczoru pozbyli się jeszcze wspomnianego Luke'a Ridnoura (obieżyświat <3) oddając go do Thunder z drugorundowym wyborem 2016, pozyskując rozczarowującego tam Jeremy'ego Lamba.

Offseason 2015 był momentem pożegnania się z Mo Williamsem (był UFA -> CLE), Bismackiem Biyombo (Hornets zrezygnowali z Qualifying Offer (5,19 mln), która uczyniłaby go RFA, czyniąc go UFA -> podpisał z TOR). Mniej znaczącymi odejściami byli Jeffery Taylor (CHA zrezygnowali z QO - 1,18 mln, podpisał z Realem Madryt, pa) i Jason Maxiell (UFA), który wylądował w Chinach, dokładnie to w Tianjin Steel, jakbyście chcieli go tam oglądać.

Z wolnej agentury Szerszenie przekonali do siebie niezastrzeżonego, uciekającego jak najdalej od Byrona Scotta, Jeremy'ego Lina (4,37 mln/ 2 lata, z czego drugi rok jest opcją gracza). Podpisali też za roczne minimum (1,19 mln) zabezpieczenie na pozycjach 4-5 Tylera "Psycho T (kocham ten pseudonim)" Hansbrough.

Warto dodać, że Al Jefferson mógł zostać niezastrzeżonym wolnym agentem, ale wykorzystał swoją 13,5 milionową opcję na sezon 15/16 (za rok już takiej opcji nie ma, będzie UFA).

Po tych perturbacjach, skład Charlotte Hornets 2015/16 wygląda tak (pochyleni - niegwarantowani):

Clifford w lecie wspominał, że Batum ma nie tylko zaczynać mecze na SG, ale grać też na naturalnej dla niego pozycji niskiego skrzydłowego, możemy go też widzieć i na 4-ce w niskich ustawieniach. Przez niego ma przechodzić spora część ofensywy. Pytaniem jest kto będzie rozpoczynać mecze na PF'ie. Dla Kaminsky'ego według doniesień z klubu, przewidziana jest od początku spora rola w drużynie, więc wygląda na to, że mamy faworyta. Zeller także ma szanse, zwłaszcza na początku sezonu, Marvin Williams raczej niewielkie, ale na wszelki wypadek go podkreśliłem. Reszta pierwszej piątki pozostanie bez zmian. Takie ustawienie ma ułatwić grę Walkerowi, który grając obok czyhającego na rzuty za 3 Batuma i ew. Kaminsky'ego, będzie mieć więcej miejsca na pick'n'rolle z Jeffersonem (zrzucił w preseason 20 funtów, to może być niezłe).

Problemem jest jednak to, że MKG w ataku nadal nie stanowi wielkiego zagrożenia, w ogóle nie oddając rzutów trzypunktowych (dosłownie: 0 oddanych trójek w zeszłym sezonie). W trzecim sezonie rozwinął trochę rzut z lekkiego półdystansu (10-16 stóp od obręczy) trafiając 50%, ale przy niewielkiej (34) ilości prób. Co gorsza, coś złego stało się w ostatnim sezonie ze skutecznością Batuma, bo po stałym jej spadaniu od sezonu 11/12 z 39,1% za 3, (12/13 - 37,2%; 13/14 - 36,1%), w zeszłym sezonie regres był ogromny - zaledwie 32,4%. W dodatku na francuskim EuroBaskecie trafił tylko 6 z 35 trójek (większość tych rzutów to były po prostu cegły). Całkiem możliwe, że to następstwo zerwania więzadła w jego rzucającym, prawym nadgarstku zeszłego grudnia. Wyczuwam problemy.

Co do ławki rezerwowych, to głównym jej elementem jest oczywiście Jeremy Lin, który według Clifforda, będzie grać też w rotacjach dwu-guardowych obok Kemby. Lin ma sporo do udowodnienia po słabym sezonie w Lakers, gdzie Byron Scott wolał grać Jordanem Clarksonem, niż nim (auć). Jest tutaj też szukający przełomowego sezonu Jeremy Lamb (lepiej niech go znajdzie, bo za rok będzie RFA i może wylecieć z ligi). Niewykluczone, że przy kontynuowaniu słabej gry minuty zabierze mu drugoroczniak P.J. Hairston. W tej rotacji guardów pomocny może być Brian Roberts (contract-year), mający ostatnio cichy, dobry sezon. Troy Daniels podaje ręczniki (contract-year, QO w 2016 - 1,22 mln, więc musi dobrze podawać). Dalej mamy nierozstrzygniętą sytuację na startowej czwórce i back-up Big Ala w osobie krytycznie słabego w Clippers, Spencera Hawesa i gdzieś tam w czeluściach ławki, opcję ratunkową zwaną Psycho T (PSYCHO T!, szkoda że to NCAA).

Jak już zacząłem o tych contract-year'ach, to dodam, że UFA po sezonie obok Big Ala, będzie również Nicolas Batum i Marvin Williams. Lamb będzie zastrzeżony, chyba że przed 31 października Hornets (nie zrobią tego, ale...) dadzą mu rookie-extension. Do końca 10-tego miesiąca roku Hornets mają też czas na przedłużenie o rok kontraktów Zellera i Hairstona na sezon 16/17 (co powinni zrobić).

Jest to łącznie 14 na 15 zajętych miejsc na ten sezon. Ludzie pochyleni w tabelce powalczą o ostatni slot (stawiam na Harrisona lub E. Williamsa).

Może się zdziwicie, w sumie to sam się zdziwiłem, ale przewiduję, że ten sezon dla Charlotte Hornets będzie jeszcze gorszy niż poprzedni. Wschód się wzmocnił (taaak), a rotacja Szerszeni przekonuje mnie tutaj w zasadzie najmniej (z teamów walczących realnie o PO). Kolejny słaby start rozgrywek może odstrzelić ze stanowiska Steve'a Clifforda, a wtedy będzie to już ciapcianie się w błotku do kwietnia -> po sezonie Batum z Jeffersonem się zawiną i mamy kolejną przebudowę, MJ'u... Czy Kemba All-Star poratuje? Typ:

Charlotte Hornets - 12. miejsce w Konferencji Wschodniej, 31-51.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz