Strony

Odsłony

poniedziałek, 5 października 2015

Review #5: New Orleans Pelicans


Nowa koszykarska era w Nowym Orleanie rozpoczęła się wraz z końcem pamiętnego lokautu, gdy to ówczesny komisarz ligi, David Stern, zablokował transfer Chrisa Paula do Los Angeles Lakers. Jeszcze-nie-Pelicans-a-Hornets nie spoczęli na laurach i szukali dalszej opcji wytransferowania swojego gwiazdora (za rok mógł zostać wolnym agentem i odejść z klubu, stąd ta cała afera), z którym byli od początku jego enbijejowskiej kariery. 14 grudnia 2011 dogadali się z LA Clippers i tym razem obyło się bez blokowania wymiany. Klub z Luizjany pozyskał obiecujących Erica Gordona i Al-Farouq'a Aminu w pakiecie ze starzejącym się Chrisem Kamanem, niezastrzeżonym pierwszorundowym pickiem 2012 (ostatecznie był to 10 wybór - Austin Rivers), do kompletu otrzymując jeszcze dwa drugorundowe picki. Powiązane to wszystko było również z odejściem w tym samym czasie drugiego najlepszego gracza zespołu, Davida Westa, do Indiany Pacers (zrezygnował z ostatniego roku kontraktu wykorzystując Early Termination Option). Największym osiągnięciem starej ekipy było awansowanie do II rundy PO w 2008, gdzie odpadli po 7 meczach z San Antonio Spurs.


Zgodnie z przewidywaniami, nowoorleańska organizacja stoczyła się na samo dno Konferencji Zachodniej, jednak nie to było najsmutniejsze. 23-letni wtedy Gordon rozwalił sobie kolano po zaledwie dwóch meczach (wrócił w kwietniu i rozegrał jeszcze 7), co było zapowiedzią jego niekończących się do dzisiaj problemów zdrowotnych.

Na szczęście w loterii draftu nie musieli czekać długo. Pierwszy pick i oczywisty wybór w postaci Anthony'ego Davisa zmienił bieg historii koszykówki w Nowym Orleanie. Z 10 wyborem od Clippers wzięli Austina Riversa, który jednak ostatecznie nie spełnił oczekiwań. W lipcu 2012 pozyskali w sign-and-trade z Orlando, Ryana Andersona (podpisał 34 mln/ 4 lata). A 3 tygodnie wcześniej oddali jeszcze szczątki playoffowej drużyny z 2010 - Trevora Arizę i Emekę Okafora do Wizards w zamian za zwolnionego za chwilę Rasharda Lewisa i drugorundowy pick 2012 (46. - Darius Miller).

Sezon 2012/13 oczywiście nie był dużo lepszy, bo na razie nie mógł być. Gordon znowu nie rozegrał znacznej części rozgrywek (tylko 42 mecze) przez bóle tego samego, prawego kolana. New Orleans skończyli go z bilansem 27-55, a AD otrzymał nagrodę debiutanta roku. W loterii draftu, zgodnie z matematyczną logiką (nie wszyscy są Cleveland), nie mieli drugi raz pod rząd szczęścia i w ich ręce wpadł 6. pick zamieniony na Nerlensa Noela. Noelem nacieszyli się dwa tygodnie po czym oddali go do Philadelphii w zamian za Jrue Holidaya (od 13/14 wchodziła jego nowa umowa - 41 mln/ 4l ata) i gracza z NBDL Pierre'a Jacksona. Nie wiedzieć tylko dlaczego jeszcze-Hornets oddali dodatkowo pierwszorundowy pick 2014 zastrzeżony tylko na pozycjach 1-5 (ostateczne ten pick stał się 10 wyborem i trafił do 76ers - Elfrid Payton (wymieniony za Saricia, ale to nie to Review). Tego samego offseason użyli kolejnego sing-and-trade na pozyskanie Tyreke'a Evansa (44 mln/ 4 lata) z Kings, oddając liderującego w minutach gry w zeszłym sezonie Greivisa Vasqueza (w tej samej trójstronnej wymianie do New Orleans trafił jeszcze Jeff Whitey z Portland w zamian za niepotrzebnego już w Luizjanie Robina Lopeza). W 2013 podpisali też Anthony'ego Morrowa (2,17 mln/ 2 lata), który po sezonie zrezygnował z opcji gracza i przeniósł się do Thunder. I tak oto powstał szkielet drużyny zwanej od rozgrywek 13/14 New Orleans Pelicans. Pamiętacie maskotkę? Brrrr.

Jednak w dalszym ciągu Pelicans ciężko było oznaczać, jako team, który może załapać się do playoffs na hardkorowym zachodzie. W dodatku w styczniu Jrue Holiday (prawy piszczel) i Ryan Anderson (złamanie kręgu szyjnego) zostali wyautowani do końca sezonu. Meczy drużyny Monty'ego Williamsa, które i tak niewielu wtedy oglądalo, przestały być oglądane w ogóle. Na zakończenie bilans 34-48 (i tak nawet nieźle). Co istotne, w grudniu ściągnęli z Francji 7-footera Alexisa Ajincę (1,62 mln/ 2 lata), a w lutym z Rosji SF'a Luke'a Babbita (1,37 mln/ 2 lata).

Bez jakiegokolwiek picku w Drafcie 2014 Pelicans wjeżdżali w kolejne lato, czym się trochę upupili.
Było jasne, że trzeba wzmocnić ten zespół, jeśli ma on powalczyć o coś więcej niż tylko 10 miejsce w Konferencji Zachodniej. Poniekąd się to udało, bo w wymianie z Rockets pozyskali swojego startującego centra, Omera Asika, który w Houston był niezadowolony z roli back-upa za Dwightem Howardem. Zrezygnowali natomiast z walki o rozczarowującego Aminu, który nie wziął Qualifying Offer i podpisał z Dallas jednoroczną umowę. Przyplątał się tutaj ponadto na jednorocznej umowie, szukający poradnika "Jak nie być bustem", Jimmer Fredette.

Sezon 14/15 rozpoczęli piątką Holiday-Gordon-Evans-Davis-Asik. Rozpoczeli całkiem nieźle, bo od bilansu 7-5. W trakcie 12. meczu lewy bark rozwalił (dokładniej: zerwał obrąbek [labrum] stawu biodrowego) sobie Gordon, co wyłączyło go z gry aż do początku stycznia (w piątce zastąpił go Luke Babbitt). Po powrocie nie był w pełni zdrowy (mógł mieć kończącą sezon operację, ale zrezygnował), jednak rozgrywki dograł już do końca. Pelicans ten okres przetrwali (bilans 17-16) i ścigali ósmych wtedy Phoenix Suns. Pościg utrudniła kolejna kontuzja (połowa stycznia), a właściwie kolejne problemy z prawą nogą (reakcja stresowa) Jrue Holidaya, który wrócił dopiero w połowie kwietnia i będąc na limicie minutowym, nie pomógł Pellies w serii z Golden State Warriors. Tak więc, doszło do kolejnego przetasowania w rotacji i Evans zaczął grać na pozycji rozgrywającego, a jego miejsce na SF'ie przejął podpisany w grudniu do końca sezonu, Dante Cunningham.

12 stycznia miał miejsce transfer Jeffa Greena z BOS do MEM, do którego podłączyli się NOP. I tak, oddając do Memphis grzejącego ławę guarda Russa Smitha, 2014 drugorundowy pick i Trade Exception, pozyskali stamtąd Quincy'ego Pondextera (po All-Star Weekend zmienił Cunninghama w piątce). Dodatkowo wysłali mocno przeciętnego Austina Riversa do Celtics, skąd 3 dni później zabrał go do siebie jego ojciec. Wszelkie sezonowe transfery zakończyli dzień przed końcem Trade Deadline, ponownie podłączając się w deal, tym razem Gorana Dragicia. Dostali tutaj od Miami Norrisa Cole'a, Shawne Williamsa (zwolniony) i Justina Hamiltona (zwolniony), żegnając się z kolejnym  gościem podającym ręczniki, Johnem Salmonsem (do PHX, zwolniony). Ten trade miał również takie znaczenie, że New Orleans stracili jednego z dwóch rywali w walce o ósme miejsce.

Drugim była "bez-durantowa" Oklahoma. Szarpali się o to do końca. 25 marca był moment, że Pelicans (37-34) byli 3,5 meczu za Thunder (41-31). Oho, chyba po ptokach. Nope. New Orleans w samą porę przestali się potykać na łatwiejszych rywalach i zakończyli sezon runem 8-3. Wyprzedzili Russa i OKC o jeden mecz. O jeden rzut.

W playoffach oczywiście nie mieli szans z przyszłymi mistrzami z Oakland, ale pokazali się z dobrej strony, zwłaszcza Anthony Davis, robiący kilkakrotnie w konia Draymonda Greena. Norris Cole też miał swój mały take-over.

Jak to wyglądało ze statystycznego punktu widzenia? W większości znaczących ofensywnych statystyk plasowali się w okolicach dziesiątego miejsca w lidze. Mieli zbilansowany atak mimo braku Holidaya (Evans grał bardzo dobrze). Tracili ledwie 13,25 piłek na mecz (6 miejsce w lidze), zachowując odpowiedni ball-movement (22.02 asyst/mecz - 11. miejsce), grając w wolnym tempie (91.4 posiadań/mecz - dopiero 27. miejsce w lidze). W obronie wyglądało to trochę gorzej, mimo wygranej statystyki bloków (bo AD, bitch), tracili 98.6 punktu/mecz, co w porównaniu z tempem rozgrywania ich meczów, dało zaledwie 22 w NBA Defensive Rating. Co jednak ważne, świetnie bronili rzuty trzypunktowe, będąc stamtąd karconym najrzadziej w lidze (lepsi byli tylko Trail Blazers). Gorzej było bliżej kosza, gdzie pozwalali rywalom na 49,4% z gry (czy mogę pojechać Omera?), co po zsumowaniu z trójkami dało łącznie 45,6% (20. miejsce w lidze). Rzadko przerywali akcje przeciwników zaliczając tylko 6,77 przechwytu/mecz (28. miejsce), a co za tym idzie nie wymuszali dużej ilości strat (12.23/mecz - też 28. miejsce). Hm.

Będzie dużo zmian w stylu gry Pellies, więc przytaczane statystyki mogą nie mieć większego znaczenia. Zmian, bo klub z Luizjany pożegnał się z Montym Williamsem (był od 2010, chlip), zamieniając go na asystenta-mistrza z poprzednich rozgrywek, Alvina Gentry'ego. Doświadczony szkoleniowiec na wstępie zapowiedział zmianę gry na up-tempo (jak w zasadzie wszyscy w tej lidze). Poprosił "The Brew" o ćwiczenie rzutów z dystansu (czy jest coś czego AD może nie robić? Jaram się.) i wspomniał, że Davis może częściej widzieć siebie na centrze. Ogólnie jak masz 1 pick w Fantasy, to wygrałeś.

Co do zmian rotacyjnych w trakcie tego lata, to nie było ich za wiele. Bez emocjonalne pożegnanie z Jimmermanią (UFA, podpisał camp invite w SAS), guardem Toney Douglasem (zwolniony - niegwarantowane 1,19 mln) i centrem Jeffem Whitey (NOP nie wykorzystali QO - 1,15 mln). Z nowo przybyłych mamy tułającego się po NBA SF'a Alonzo Gee (2,7mln/2lata) i ten kloc mięsa do wkurzania ludzi (i popełniania błędów ruchomych zasłon hihi), Kendricka Perkinsa (1,5mln/rok - klasyczne minimum dla weterana). Co interesujące, drugi draft z rzędu i Pelicans nie mieli tam żadnych picków (no dobra, był numer 56 [Branden Dawson], ale został sprzedany za 600 tysięcy do LAC). "Ich" 18 pick był w Houston z wymiany Omera Asika.

Żeby nie wyjść na frajerów, że oddali pierwszorundowy pick za friko, podpisali nowy kontrakt z tureckim centrem (58mln/5lat, w ostatnim roku 3 mln gwarantowane). Ten kontrakt to zaraz będzie żart, bo Asik ma już 29 lat. Ź-L-E Dellu Dempsie (GM). Były też podpisiki pod umowami dla 27-letniego Ajincy (20,2mln/4lata), 26-letniego Babbita (2,33mln/2lata) i 28-letniego Cunninghama (8,93mln/3lata, ostatnio rok opcja gracza). Reasumując, offseason bez rewelacji.

Aha, Eric Gordon wykorzystał 15,5-milionową Player Option na sezon 15/16, co było od początku pewne. Bardziej tajemniczo zachował się Norris Cole, mający Qualifying Offer (3,04 mln) na stole. Wyraźnie szukał nowego kontraktu, ale widocznie nikt nie spełnił jego oczekiwań finansowych i ostatecznie w połowie września zdecydował się wziąć stół. Aha2, Anthony Davis podpisał rookie-extension (145mln/5lat - wchodzi od 16/17) gwarantując świetlaną przyszłość koszykówki w Luizjanie. A o to full skład Drodzy Państwo:

Primo, nie byłoby tu żadnych podkreśleń, ale Holiday dalej rehabilituje się po usunięciu śruby z prawego piszczela w maju. Z tego co wiem, będzie bardzo ograniczony na obozie przygotowawczym i aż do stycznia ma grać tylko do 15 minut na mecz. Dodatkowo ma opuszczać mecze dzień-po-dniu. Od dwóch lat ta feralna noga sprawia mu problemy, liczę że w drugiej części sezonu wróci w końcu do pełnej sprawności. Dla przypomnienia, w sezonie 12/13 był All-Starem. Zdrowy Holiday może wynieść tą drużynę dalej niż pierwsza runda playoffów. Na razie Evans będzie kontynuować grę na pozycji startowego point-guarda. Drugą sprawą, która tutaj bruździ, jest rehabilitacja po majowym zabiegu artroskopii kolana Pondextera (Evans też miał taką). On w przeciwieństwie do Holidaya, jest trochę bliżej powrotu do pełnej sprawności, ale do listopada nie będzie dostępny dla coacha Gentry'ego. W tym czasie w piątce zastąpi go Cunningham. Z wracaniem do zdrowia męczy się jeszcze Ajinca (bóle w Achillesie, opuścił przez to EuroBasket). W zeszłym tygodniu określił się jako w 100% gotowego na training camp, więc chyba jest okej. Bóle ma też Asik, tyle że w plecach (opuścił EuroBasket), ale ponoć jest już 100%.

Secundo, rotacja na 2-ce trochę kuleje, a na zdrowiu Gordona jak wiadomo nie można polegać. Babbitt powinien grać za nim minuty, mimo że jest bardziej niskim skrzydłowym. Prawdopodobne jest podpisanie któregoś z tych czerwonych SG po preaseason. W końcu są 2 wolne sloty, a i jest trochę miejsca w salary cap. Jakby co, Norris Cole ma pełnić rolę typowego Sixth-Mana i zapewne będzie grać jako combo-guard, na przykład obok Evansa.

Tertio, rotacja podkoszowa prezentuje się całkiem zacnie. Anderson wydaje się być w końcu zdrowy (w zeszłym sezonie przez bóle kolana opuścił w lutym/marcu 18 meczów). Jego minuty w trakcie sezonu mogą rosnąć i może pogrywać zarówno na SF, jak i na PF (obok Davisa). Francuz Ajinca jest całkiem dobrym zmiennikiem dla Asika i jego solidne około 20 minut/mecz pomoże. Kendrick pewnie też tam jakieś minutowe ochłapy dostanie. A Jedno-brwiowy powalczy o MVP.

Quatro, wspomniałem o dwóch wolnych slotach. Do któregoś ze sprawdzanych na obozie guardów, może dołączyć Douglas-Roberts. Jeff Adrien też nie jest tutaj bez szans, ale większą polemikę w tym temacie sobie odpuszczę.

Jak kontrakty? Na rozgrywki 16/17 niegwarantowani są: Ryan Anderson (UFA), Eric Gordon (UFA), Norris Cole (UFA) i Perkins (UFA). Wejdzie nowy kontrakt Davisa, ale mimo tego Pelicans mają 66 milionów w kontraktach na przyszły sezon. To nie dużo, zważając, że salary ligowe wystrzeli w górę (na 89 mln).

I to w zasadzie tyle. W zeszłym sezonie potrzebowali kontuzji w OKC i burdelu w PHX, żeby dostać się do rozgrywek posezonowych. W tym takich splotów nieszczęść już nie potrzebują (wypada Portland, słabsze Dallas). Nawet, jak się domyślam, poobijani powinni się tam stosunkowo spokojnie dostać. A New Orleans Pelicans niepoobijani w playoffach? Hmm. Typ:

New Orleans Pelicans - 7. miejsce w Konferencji Zachodniej, 47-35.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz