Strony

Odsłony

poniedziałek, 19 października 2015

Review #20: Orlando Magic

Młodość bywa nieprzewidywalna, jednak ostatnie lata w Orlando przebiegały wobec dobrze znanego scenariusza. Niedoświadczona drużyna, która na początku sezonu głośno mówi o swoich wygórowanych ambicjach, w trakcie rozgrywek rozbija się o ścianę własnych oczekiwań i rozpoczyna kolejny bój o wysoki wybór w Drafcie. 

Tak, zgadliście. Tym razem wszystko ma wyglądać inaczej. Młodzi są przecież o rok starsi, a nowy trener nie powtórzy błędów poprzedniego i sprawi, że ten ogromny potencjał drzemiący w jego ekipie, znajdzie swoje odzwierciedlenie na parkiecie. Droga drużyno z Orlando, nie wiem dlaczego, ale ja w to wszystko jeszcze raz uwierzę. Dam wam ostatnią szansę i spróbuję się nabrać, że to właśnie ten sezon będzie tym, w którym wskoczycie na wyższy poziom i na beznadziejnym wschodzie powalczycie o coś więcej niż 20-parę zwycięstw. Jeśli nie, to mam dla was złą informację. Ta przebudowa trwa już zdecydowanie za długo i ktoś będzie musiał nią porządnie wstrząsnąć. 

OFFSEASON

Przyszli: C.J. Watson, Jason Smith, Mario Hezonja
Odeszli: Kyle O’Quinn

Wakacje w Orlando były stosunkowo nudne. Transfery, na które zdecydował się Rob Hennigan mogłyby świadczyć, że Magic zamiast bić się o wyjście z przeciętności, polują już na walkę o mistrzostwo całej ligi. Do drużyny dołączyła dwójka weteranów - C.J. Watson i Jason Smith, którzy mają wzmocnić rezerwowy unit drużyny Scotta Skilesa i sprawić, aby Magic opuścili niechlubną pozycję najmniej efektywnej w sezonie 2014/15 ławki rezerwowych w całej lidze. 

Na Florydzie wszyscy liczą także na wybuch talentu Mario Hezonji. Piąty wybór tegorocznego Draftu już w trakcie ligi letniej pokazał, że ma papiery na grę w NBA, a oprócz niezłego rzutu i ponadprzeciętnego atletyzmu może pochwalić się również koszykarskimi jajami. Rzadko kiedy widzi się debiutanta, który porusza się po parkiecie z taką pewnością siebie i o ile dla Hezonji może to być tak samo zgubne jak i skuteczne, to trzymam kciuki, aby za jakiś czas stanowił on o sile swojego nowego zespołu. 

GWIAZDA DRUŻYNY

Po bardzo dobrej kampanii w sezonie 2014/15, Nikola Vucević wyrósł na prawdziwego lidera drużyny NBA. To właśnie dzięki niemu ekipa z Orlando pozostaje zwycięzcą wymiany Dwighta Howarda do Los Angeles Lakers i to właśnie on ma największą szansę na zostanie pierwszym od czasów Dwighta All-Starem z Orlando. Poprzednie rozgrywki, które urodzony w Szwajcarii Czarnogórzec okrasił cyferkami na poziomie 19 punktów i 10 zbiórek na mecz, pokazały, że zabójczy na półdystansie 25-latek może znakomicie komponować się z atakującym kosz duetem Oladipo-Payton. Pytanie tylko, jak to, co Vucević daje swojemu zespołowi w ofensywie, zestawić z jego wciąż marną obroną. Środkowy Magic w minionych rozgrywkach był jednym z najgorzej broniących obręcz wysokich w lidze (53% - poziom Ala Jeffersona) i jeśli razem z drużyną chce wskoczyć na wyższy level, musi zdecydowanie popracować nad tym elementem swojej gry. 

PIERWSZA PIĄTKA

E. Payton - V. Oladipo - T. Harris - C. Frye - N. Vucević

Gdyby często kontuzjowanego Channinga Frye’a zastąpić wzbudzającym olbrzymie nadzieje Aaronem Gordonem, pierwsza piątka Magic mogłaby się pochwalić średnią wieku w wysokości niespełna 23 lat. Ta młodość może być w przypadku drużyny z Orlando zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Ostatnią rzeczą, którą chcesz zasiać wśród swoich młodych zawodników jest kultura przegrywania, a od 3 lat Magic właśnie to robią. Przegrywają. 68 zwycięstw w ostatnich 246 spotkaniach to stanowczo za mało i - nie uwierzycie - o 3 wygrane mniej, niż w tym samym okresie osiągnęła Philadelphia 76ers…

NA CO CZEKAM

Na Victora Oladipo. Jeśli Magic rzeczywiście mają wykonać krok w dobrym kierunku, to zawodnik wchodzący w swój trzeci, dla wielu przełomowy, sezon na parkietach NBA musi udowodnić swoją wartość. Poprzedni sezon, a zwłaszcza okres po przerwie na Weekend Gwiazd pokazał, że w młodym obrońcy rzeczywiście drzemie spory potencjał, jednak teraz ten potencjał trzeba zamienić na regularne występy na wysokim poziomie. Oladipo stać na wykręcanie cyferek na poziomie 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst, a jeśli do tego wszystkiego dołoży jeszcze przyzwoitą skuteczność z dystansu, to w przyszłym roku, w okienku „Gwiazda drużyny”, powinniście zobaczyć kogoś innego. 

CZEGO SIĘ BOJĘ

Boję się, że Orlando zostanie kolejną drużyną, która przespała swoją przebudowę. Draft rzeczywiście może wywindować cię na sam szczyt NBA (patrz: Oklahoma City Thunder), ale przy braku szczęścia, równie dobrze może zepchnąć cię w otchłań okrutnej przeciętności (patrz: Sacramento Kings). Czwarty sezon bez większego postępu oznaczałby, że Orlando stoi w miejscu, a stanie w miejscu to prawdopodobnie najgorsza rzecz, jaka może ci się przytrafić w Najlepszej Lidze Świata. 

PRZEWIDYWANIA

To prawdopodobnie bardziej marzenia, niż realne przewidywania, ale jestem w stanie uwierzyć, że zbliżające się rozgrywki będą w tej mniej utytułowanej części Florydy przełomem. Nie mówię o przełomie totalnym - na play-offy w Orlando nie ma jeszcze co liczyć, ale skład Scotta Skilesa na słabym wschodzie powinien wreszcie powalczyć o przekroczenie bariery 33-35 zwycięstw. Tym samym udowodni, że młodość zmierza w dobrym kierunku, a jej potencjał będzie w stanie zagwarantować Magic ewentualny powrót do rozgrywek posezonowych.



1 komentarz:

  1. Średni tekst w porównaniu z resztą Review poprzednika. Ale nie łam się pozdro

    OdpowiedzUsuń