Strony

Odsłony

czwartek, 29 października 2015

Na granicy przełomu



Sezon NBA dopiero się zaczyna i jak co roku możemy być pewni, że znajdzie się grupa zawodników, która zapisze go do tych szczególnie udanych. Przed wami zestawienie dziesięciu graczy, którzy w nadchodzących rozgrywkach powinni szczególnie wypalić i przy okazji powalczyć o nagrodę dla MIP.



Marcus Smart 
(Statystki w sezonie 2014/15: 7,8 pkt, 3,3 zb., 3,1 as., 1,5 prz., 35% FG, 33% 3P)

Zapiszcie te słowa, to będzie wielki sezon Marcusa Smarta. Mój ulubiony obok Aarona Gordona zawodnik z Draftu 2014 wchodzi w swój drugi sezon, w którym z miejsca staje się pierwszym dyrygentem ataku Celtów. Jego ofensywne cyferki z pewnością pójdą w górę, a w obronie Smart już jest jednym z czołowych obrońców ligi na pozycjach 1-2 (w sytuacjach pick&roll pozwala przeciwnikom na zaledwie 0,64 pkt na posiadanie). Jeśli poprawi rzut, hej! Sky is the limit.

Robert Covington
(13,5 pkt, 4,5 zb., 1,5 as., 1,4 prz., 39% FG, 37% 3P)
Jahlil Okafor, Nerlens Noel i właśnie Robert Covington to trzy wyłączne powody, dla których warto oglądać… okej przesadzam. Warto zobaczyć kilka (pięć? cztery?!) spotkań Philadelphi 76ers. Już w zeszłym roku popularny RoCo pokazał przebłyski gry na naprawdę wysokim poziomie, a prawie 60 proc. swojej ofensywy opierał na rzutach z dystansu. Rzutach, które trafiał na przyzwoitych 37 procentach i nie zdziwcie się, jeśli w nadchodzącym sezonie liczba ta będzie wyglądać jeszcze lepiej. Współpraca z podkoszowym duetem Noel-Okafor powinna w tym wyraźnie pomóc. 

T.J. Warren
(6,1 pkt, 2,1 zb., 0,6 as., 0,5 prz., 52% FG, 23% 3P)

To bezpieczny typ na szybki awans do pierwszej piątki Phoenix Suns. P.J. Tucker tanio swojej skóry nie sprzeda, ale w starciu z młodszym, silniejszym i bardziej utalentowanym 22-latkiem większych szans nie ma. Szczególnie biorąc pod uwagę miejsce w jakim Słońca obecnie się znajdują. Za Warrenem przemawia między innymi wysokie koszykarskie IQ i ogromny potencjał po defensywnej stronie parkietu. Brakuje tylko rzutu z dystansu. 10 proc. w trakcie preseason nie wyglądało zbyt dobrze…

Kyle O’Quinn
(5,8 pkt, 3,9 zb., 1,2 as., 0,8 blk., 49% FG, 28% 3P)

Nie dostał swojej szansy w Orlando, ale w Nowym Jorku z odnalezieniem sobie miejsca w rotacji nie powinien mieć większych problemów. Drużyna Dereka Fishera ma co prawda sporo „mięsa” pod koszem, jednak O’Quinn to bardzo dobrze skrojony zawodnik pod granie ukochanych przez Phila Jacksona trójkątów. Dysponuje niezłym rzutem z półdystansu, umie dzielić się piłką, a w sezonie 2014/15 pokazał nawet przebłyski na dystansie, gdy na przełomie grudnia i stycznia trafiał trójki z 37 proc. skutecznością. Mocny kandydat na jednego z liderów nowojorskiej ławki, co pokazał już zresztą w starciu z Milwaukee Bucks.

Ersan Ilyasova

(11,5 pkt, 4,8 zb., 1,0 as., 47% FG, 39% 3P)

W tym miejscu można by zamieścić całą wyjściową piątkę Detroit Pistons, ale Ersan Ilyasova to ktoś, kto w systemie Stana Van Gundy’ego powinien wyróżniać się szczególnie. Po ofensywnej stronie parkietu między nim a nowym stylem gry Tłoków zaiskrzyło już w pierwszych meczach. Turek rzucił w nich 24 punkty na 50 proc. skuteczności, do czego dołożył jeszcze 5 celnych prób z dystansu. O tym co działo się w defensywie pisać z kolei nie wypada. Całe szczęście, że jest Andre Drummond. 

Meyers Leonard

(5,9 pkt, 4,5 zb., 0,3 blk., 51% FG, 42% 3P)

Dość nietypowy zawodnik, który już podczas zeszłorocznej serii z Memphis Grizzlies pokazał wszystkim fanom basketu swój ogromny potencjał. Mimo wizerunku stricte atletycznego, topornego gościa, Leonard dysponuje świetnym rzutem z dystansu i powinien sprawdzać się jako rozciągająca grę czwórka, otwierająca miejsce dla wejść Damiana Lillarda i C.J. McColluma. Co ważne, jest także więcej niż solidnym obrońcą. W sezonie 2014/15 bronił obręczy na poziomie 43% i jeśli powtórzy ten wynik, Blazers będą musieli wydać sporo gotówki, aby utrzymać go w swoim składzie. Nie często masz przecież okazję do podpisania 7-footera, który rzuca na skutecznościach 50/40/90…

C.J. McCollum

(6,8 pkt, 1,5 zb., 1,0 as., 0,7 prz., 43% FG, 39% 3P)

Początkowo ta lista miała nie zawierać C.J.'a McColluma, jednak 37 punktów w meczu przeciwko Pelicans otworzyło mi oczy. Utalentowany 24-latek będzie drugą opcją w ataku Blazers i nawet jeśli nie utrzyma efektywności ze środy (a nie utrzyma), to jego zeszłoroczne cyferki powinny poszybować wysoko w górę. Duet z Damianem Lillardem będzie jednym z najfajniejszych duetów na pozycjach 1-2 w NBA i pal licho, że nie ma w nim obrony. Blazers nie będą w nadchodzącym sezonie drużyną od imponowania w zaawansowanych statystykach. Będą znakomitą drużyną do oglądania. 




Bojan Bogdanovic

(9,0 pkt, 2,7 zb., 0,9 as., 45% FG, 35% 3P)

Na bezrybiu i rak ryba. Bojan Bogdanovic nigdy nie będzie wielką postacią amerykańskiej koszykówki, ale najbliższy sezon i kłopoty (KŁOPOTY) Nets na obwodzie powinny zagwarantować mu szansę na pokazanie swoich niemałych umiejętności. W rotacji Lionela Hollinsa Serb nie będzie miał raczej większych problemów z przeskoczeniem Wayne’a Ellingtona i pytanie tylko, czy zostanie jednym z niewielu powodów, dla których Brooklyn będzie można oglądać. Ja trzymam kciuki. 

Doug McDermott
(3,0 pkt, 1,2 zb., 0,2 as., 40% FG, 31% 3P)

Tata Douga McDermotta nie będzie musiał już nigdzie dzwonić. Jego syn, obok kondycji Jimmy’ego Butlera będzie zawodnikiem, który najbardziej skorzysta na zwolnieniu Toma Thibodeau. Fred Hoiberg nie ma zamiaru przywiązywać 23-letniego strzelca do ławki i już w pierwszych dwóch spotkaniach udowodnił, że powierzy mu niemałą rolę w ataku. McDermott jako 2-3 opcja z ławki powinien wypalić i kto wie, być może przypomni sobie o formie, którą jakiś czas temu prezentował na parkietach NCAA. 

Clint Capela
(2,7 pkt, 3,0 zb., 0,8 blk., 48% FG)

Rozegrał tylko 12 spotkań w ostatnim sezonie zasadniczym, jednak w play-offach pokazał się jako wartościowy zmiennik na pozycji numer 5. PER36 jego statystki znowu powinny oscylować na poziomie solidnego double-double, lecz nie zdziwię się, jeśli Capela będzie miał w najbliższym roku co najmniej kilka dłuższych okazji do zaprezentowania swojego niemałego potencjału. Kevin McHale mógł być zadowolony z jego postawy w preseason (8,3 pkt i 8,8 zb. na mecz) i powinien dać mu więcej minut za plecami coraz starszego Dwighta Howarda. 



Inni zawodnicy, na których warto zwracać uwagę:

Jabari Parker, Tony Snell, Kyle Anderson, Dion Waiters, Ricky Rubio, Hassan Whiteside, John Jenkins, Marcus Morris, Cory Joseph, K.J. McDaniels, Joffrey Lauvergne, Alec Burks, Jeremy Lin

2 komentarze:

  1. a akurat ten Bogdanovic nie jest Chorwatem???
    Serbski odpowiednik póki co gra w Turcjii

    OdpowiedzUsuń
  2. @Artur: Bojan Bogdanovic to faktycznie Chorwat, a do tego urodzony w Mostarze, więc na pewno nie czuje się Serbem :)
    Zaskakującym punktem na tej liście jest Ersan Ilyasova bo nie wydaje mi się, by mógł uzyskać coś znaczącego tym sezonem dla siebie lub dla klubu, ot inny odcień szarości...
    Na pewno kibicuję w tym zestawieniu Marcus'owi, Kyle'owi oraz Doug'owi - to może być dla nich ciekawy rok.

    OdpowiedzUsuń