Strony

Odsłony

czwartek, 23 lipca 2015

Bilans zysków i strat - Southeast Division



Podsumowań ciąg dalszy. Tym razem na tapecie Hawks, Hornets, Heat, Magic i Wizards.

Atlanta Hawks:

Dwaj wolni agenci - Paul Millsap i DeMarre Carroll - byli najważniejsi tego lata. Pierwszego udało się zatrzymać, drugiego nie. Ale prawda jest taka, że Raptors proponując Carrollowi tak wysoki kontrakt zamknęli drogę dla Hawks, którzy nie byli w stanie zaoferować mu aż takich pieniędzy. Skupili się zatem na Millsapie, którego utrzymanie nie było wcale takie łatwe, bo skrzydłowemu w głowie mącili Orlando Magic. Ostatecznie jednak Millsap zostaje w Atlancie i dobrze, bo bez niego i bez Carrolla Hawks mieliby naprawdę duże problemy.

Udało im się dość dobrze uzupełnić skład. Pod względem ofensywy Carrolla zastąpić ma Tim Hardaway Jr. Mike Budenholzer stracił swojego głównego obrońcę, ale liczy na pewno na powrót do zdrowia Thabo Sefoloshy. Hardaway z kolei musi ustabilizować swoją dyspozycję, bo pierwsze dwa sezony w NBA to bardzo duże wahnięcia formy. Jest to dla niego konieczność, żeby stał się kimś w tej lidze. A akurat w Hawks ma na to spore szanse.

Wreszcie pod koszem pojawił się Tiago Splitter po wymianie ze Spurs i nie do końca wiem gdzie go umieści Mike Budenholzer. Bo przecież granie z Alem Horfordem na centrze i Paulem Millsap na czwórce świetnie się sprawdzało. Poza tym Splitter jest pierwszym graczem w obecnej kadrze, który ma tak mały zasięg rzutu. To też będzie problem. Ale najlepszy trener roku powinien coś na to wymyślić.

Przyszli: Tim Hardaway (wymiana z Knicks), Edy Tavares, Justin Holiday (minimum/2), Tiago Splitter (wymiana ze Spurs)
Odeszli: DeMarre Carroll (Raptors), Pero Antic (Fenerbahce), John Jenkins (Mavericks)
Zostają: Paul Millsap (59/3)
Czekają: Elton Brand

Charlotte Hornets:



Michael Jordan i Rich Cho mocno namieszali w swoim składzie tego lata. Oddali Lance'a Stephensona, co było im bardzo potrzebne do LA Clippers. W zamian dostali Spencera Hawesa i koniec końców Jeremy'ego Lamba z Thunder po tym jak wysłali tam Matta Barnesa. Poprawili w ten sposób swój największy mankament, czyli rzuty za 3 punkty. Jakby tego było im mało, zrobili bardzo ciekawy ruch, pozyskując Nicolasa Batuma, co może się okazać ich najlepszym transferem tego lata.

Batum co prawda ma tylko jeszcze rok kontraktu i słaby sezon za sobą, ale były to dla niego rozgrywki, w których mocno walczył z urazami. Batum przyszedł w zamian za Geralda Hendersona i Noah Vonleha, czyli graczy, którzy nie pokazali swojego maksimum. Dziwiło mnie trochę oddanie Vonleha, ale wybranie w drafcie Franka Kaminsky'ego wszystko wyjaśniło. Nie było sensu blokować tych graczy nawzajem, dlatego ten ruch oceniam pozytywnie.

Udało się też Hornets znaleźć bardzo solidnego rezerwowego rozgrywającego, którym będzie Jeremy Lin. Ma on za sobą trudny sezon w Lakers i na pewno będzie chciał się odbudować. Podpisał bardzo niski kontrakt, w którym drugi rok jest jego opcją i jeśli szybko się pokaże z dobrej strony, to za rok może powalczyć o wyższe zarobki, czego mu bardzo życzę.

Przyszli: Spencer Hawes (wymiana z Clippers), Nicolas Batum (wymiana z Blazers), Jeremy Lamb (wymiana z Thunder), Jeremy Lin (4/2), Tyler Hansbrough (?/2)
Odeszli: Mo Williams (Cavs), Lance Stephenson (Clippers), Gerald Henderson, Noah Vonleh (obaj Blazers), Bismack Biyombo (Raptors)
Zostają: Nikt z wolnych agentów
Czekają: Jason Maxiell, Jeff Taylor

Miami Heat:



Pat Riley ma w sobie coś z geniusza. Gdy tylko nie wyskakuje mu niespodzianka w stylu "Odchodzi LeBron", to jest w stanie przeprowadzić świetny offseason. I Heat moim zdaniem są jednymi z największych wygranych. Udało im się pozostawić w składzie Gorana Dragicia i Dwyane'a Wade'a, nie dając żadnemu z tych zawodników maksymalnych pieniędzy. I to już jest wielki plus, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę to, że Dragicia chciało kilka zespołów, a o D-Wadzie mocno się mówiło w mediach, że wcale tak na siłę nie będzie chciał zostać w Miami.

Do tego Riley dokoptował dwóch weteranów, którzy wzmocnią ławkę rezerwowych - Geralda Greena i Amare Stoudemire'a. Oczywiście nie zmienią oni nagle całkowicie gry zespołu, ale jako zmiennicy będą bardzo przydatni. Do zdrowia wraca Chris Bosh, zatem pierwsza piątka w kształcie Whiteside-Bosh-Deng-Wade-Dragic wydaje się bardzo mocna. A jeśli dodamy do tego ławkę rezerwowych, na której są Stoudemire-Green-Chalmers-Andersen-Haslem-Napier-McRoberts, to mamy zespół, który na papierze wygląda jakby miał pewny udział w play-off.

Przyszli: Gerald Green (minimum/1), Amare Stoudemire (1,5/1)
Odeszli: Nikt
Zostają: Goran Dragic (90/5), Dwyane Wade (20/1)
Czeka: Michael Beasley

Orlando Magic:



Dość kosmetyczne zmiany w składzie były udziałem Orlando Magic. Wybierali wysoko w drafcie i nieco zaskoczyli wyborem Mario Hezonji. Chorwat pokazał się tylko w dwóch meczach ligi letniej i bardzo trudno oceniać czy w ogóle jest materiałem na gracza dużego formatu.

Najważniejsze dwa ruchy podczas offseason to oczywiście zatrudnienie Scotta Skilesa jako głównego trenera i przedłużenie umowy z Tobiasem Harrisem. Harris zostanie w zespole na kolejne 4 lata i można dywagować czy Magic dobrze zrobili sami z nim podpisując umowę od razu, czy nie lepiej było poczekać aż ktoś na rynku spróbuje go złowić. Ale wtedy istniałoby ryzyko konieczności płacenia mu większych pieniędzy. 64 miliony za 4 lata to dużo, ale Harris jest już znany w Orlando i nie będzie dla nich żadną niespodzianką.

Magic pozbyli się dwóch zawodników, których bardzo lubiłem w ich składzie. Nie dostający minut Kyle O'Quinn i Mo Harkless obaj trafili do zespołów, w których będą mogli liczyć na więcej minut i to regularnych minut. Pozbyli się zatem potencjalnie niezadowolonych. Wreszcie dodali do składu C.J. Watsona, który będzie bardzo dobrym zmiennikiem dla Elfrida Paytona. Jest bardzo dobrym obrońcą, nieźle rzuca za 3 punkty - 38,3% w karierze.

Przyszli: C.J. Watson (15/3), Jason Smith (4,3/1), Mario Hezonja (draft)
Odeszli: Kyle O'Quinn (Knicks), Mo Harkless (Blazers)
Zostają: Tobias Harris (64/4)
Czeka: Willie Green

Washington Wizards:



Gdy Paul Pierce zdecydował się na odejście do Los Angeles Clippers, Wizards mieli szybką odpowiedź na ten ruch. Z Milwaukee Bucks pozyskali Jareda Dudleya, który odżył po straconych rozgrywkach w Los Angeles. Niestety czeka go operacja, która wykluczy go z gry na 3-4 miesiące, co stawia pod znakiem zapytania jego obecność w składzie na starcie sezonu.

Potrzebni zatem byli kolejni gracze pasujący do taktyki Wizards skupionej wokół pick'n'rolli Wall-Gortat. Zatem udało się ściągnąć dwóch skutecznych rzucających z obwód - Gary'ego Neala i Alana Andersona. Obaj trafili tu na krótkie umowy i mają dwa zadania - trafiać za trzy i bronić. Nic innego im nie potrzeba.

Wizards próbowali jeszcze wymienić gdzieś Nene, żeby dostać w zamian ciekawych graczy, którzy wpasują się w taktykę drużyny, a jednocześnie nie będą pogarszać spacingu, dając miejsce do gry dla Gortata. Póki co jednak chętnych brak, zatem Nene na razie zostaje. Podobnie jak Drew Gooden, który swoją bardzo dobrą grą w play-off zapracował na wysoki kontrakt, jak na takiego weterana kontrakt.

Przyszli: Gary Neal (2,1/1), Jared Dudley (wymiana z Bucks), Alan Anderson (4/1)
Odeszli: Paul Pierce (Clippers)
Zostają: Drew Gooden (3,3/1)
Czekają: Rasual Butler, Will Bynum, Kevin Seraphin

3 komentarze:

  1. Najciekawsze zmiany są udziałem Charlotte. Miami ma skład na pierwszą czwórkę wschodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Piotrze,

    Zdrowie jest kluczem dla wielu zespołów i nie można go odnosić wyłącznie do wybranych ("zdrowi, są na papierze"). Wystarczy, że z Cavs wypadnie LBJ, albo np. z Chicago Jimmy B. I obraz się nam całkowicie zmienia :)

    Czy zdrowe Miami na prawdę jest zespołem tylko play'offowym, i to też "na papierze i jakby" ? Nie wspomniałeś o Winslow'ie, którego wielu uważa za steal draftu. Może być na prawdę solidnym graczem. Miami ma na prawdę dość głęboki, 10-osobowy skład, w którym nawet Green czy STAT przez te 15-20 minut dadzą coś więcej niż np. swego czasu Joel Anthony. Heat są na prawdę mocnym zespołem i obok Cavs i Bulls mogą być top3 wschodu. ECF ? A dlaczego nie, wiedzą jak wygrywać ! Nie są po mocnej przebudowie, choć to i tak największa roszada kadrowa od lat. No i magia Pat'a - nie zdziwmy się, jeżeli wyciągnie on jeszcze z kapelusza jakiegoś królika:
    Melo :) za Deng'a, Chalmersa i np. Birdmana. Płacowo może by się zgadzało, ok dla NYK to ruch słaby, ale Knicks rządzą się własną logiką (a raczej jej brakiem).

    Z ciekawostek dodam tylko, że Pat Riley ma coś w sobie:
    - podobno Lebron, Wade i MELO byli umówieni na grę w Miami. Tyle, że Melo bodajże w 2009 podpisał wieloletni kontrakt z Denver, z którego nie mógł się wyoptować. I tylko dlatego do Miami trafił Chris Bosh. Pierwotnie, BIG 3 mieli stanowić Melo, LBJ i Wade, z Melo i LBJ grającymi przemiennie SF/PF.
    - ciekawie było też zeszłego lata. Podobno Heat byli już dogadani z Pau Gasolem, który miał być 4-tym do brydża. I nie przyszedł tylko dlatego, że wcześniej LeBron się wy-autował z Miami.

    Plotki o ściągnięciu Durantuli za rok są mocno przesadzone i pewnie mało prawdopodobne, ale jeżeli nie będziemy doceniać Pat'a, na pewno nas czymś zaskoczy - może jeszcze tego lata, albo zimą.

    Tak czy inaczej, Panie Piotrze - zdrowi Heat mogą spokojnie rywalizować o ECF.

    PS - Napier nie został czasem wytransferowany do Orlando Magic ?

    OdpowiedzUsuń