Strony

Odsłony

środa, 22 lipca 2015

Bilans zysków i strat - Central Division



LeBron James przesiadł się na trochę do drugiego rzędu, skąd nadzorował uzupełnianie składu Cavaliers. W końcu i on podpisał nowy kontrakt. Kto zrobił dobre, a kto złe ruchy w Central Division?

Cleveland Cavaliers

LeBron James zatroszczył się o to, żeby wszyscy najważniejsi gracze pozostali w zespole Cavs na kolejny sezon. Wciąż nie ma jeszcze potwierdzenia w sprawie Tristana Thompsona, J.R. Smitha czy Matthew Dellavedove'y, ale inne rozwiązanie niż pozostawienie ich w składzie będzie dużym zaskoczeniem. Cavs uzupełnili skład tylko jednym nowym graczem - Mo Williamsem. W trakcie ligi letniej nie objawił się nikt, kto miałby choćby zawalczyć o miejsce w rotacji, czeka nas zatem walka o powrót do finałów NBA tym samym składem.

Przyszli: Mo Williams (4/2), Richard Jefferson (minimum/1)
Odeszli: Kendrick Perkins (Pelicans), Shawn Marion (koniec kariery)
Zostają: Kevin Love (110/5), Iman Shumpert (40/4), LeBron James (47/2)
Czekają: Matthew Dellavedova, James Jones, Tristan Thompson, J.R. Smith



Chicago Bulls

Bulls zatrzymali status quo, podpisując kontrakty ze wszystkim swoimi wolnymi agentami poza Nazrem Mohammedem. Najważniejszym ruchem okazało się przedłużenie kontraktu na 5 lat z Jimmym Butlerem, który już miał kombinować różne opcje ze swoim kontraktem. Ostatecznie jednak wyszło na to, że zostaje i to dobra wiadomość i dla niego i dla zespołu. Miejsce Mohammeda pod koszem zajmie Bobby Portis, który w przypadku dobrej gry może wyleczyć Byki z Taja Gibsona lub Joakima Noah, a na pewno ma być zabezpieczeniem jak karierę zdecyduje się kończyć Pau Gasol. Cristiano Felicio będzie raczej zapchajdziurą. Nie powinien być w stałej rotacji, przynajmniej jeszcze nie teraz.

Kluczem do dobrej gry Bulls będzie przede wszystkim zdrowie, między innymi Derricka Rose'a. On wciąż gdy wejdzie na maksimum swoich możliwości, jest w stanie pociągnąć zespół do góry. Jeśli do tego dojdą kolejne postępy Butlera, szczególnie przywrócenie jego świetnej gry w obronie i niezła gra młodych, czyli Portisa i Douga McDermotta, to Byki mogą wreszcie wrócić do finałów konferencji. Na papierze znów wyglądają bardzo dobrze.

Przyszli: Bobby Portis (draft), Cristiano Felicio
Odeszli: Nikt
Zostają: Jimmy Butler (95/5), Mike Dunleavy (14/3), Aaron Brooks (2/1)
Czekają: Nazr Mohammed

Detroit Pistons



Zdecydowanie największym wzmocnieniem wśród nowych zawodników Pistons powinien być Stanley Johnson. Debiutant pokazał już się ze świetnej strony w lidze letniej. Dla mnie jest graczem w typie Draymonda Greena, czyli nie za wysoki, ale nie za niski, świetnie grający i przodem i tyłem do kosza, bardzo solidnie broniący. Tylko że Johnson ma 19 lat. Jest moim cichym typem na tytuł debiutanta roku.

Poza nim Pistons brali to, co było na rynku dostępne i nieźle na tym wyszli. Rozstali się z Gregiem Monroe, który zgodnie z przewidywaniami opuścił zespół. Odszedł też Caron Butler. Ich zastępstwo jednak jest bardzo imponujące. Pod kosz jako zmiennik Andre Drummonda trafia Aron Baynes, który ma za sobą 2 sezony szkoły Gregga Popovicha w San Antonio Spurs i na pewno będzie solidnym wzmocnieniem z ławki. Podobną rolę powinien pełnić Ersan Ilyasova, który przyszedł z Milwaukee Bucks, a także Marcus Morris.

Pistons na pewno włączą się z tym składem do walki o play-off. Ciekawy jestem jeszcze jak Stan van Gundy poradzi sobie z Brandonem Jenningsem. Kogo uda mu się wyciągnąć z innych zespołów, żeby nie mieć kłopotu z graczem o takim ego na ławce rezerwowych.

Przyszli: Aron Baynes (20/3), Ersan Ilyasova (wymiana z Bucks), Marcus Morris, Reggie Bullock, Danny Granger (wszyscy trzej wymiana z Suns), Stanley Johnson (draft), Steve Blake (wymiana z Nets), Darrun Hilliard
Odeszli: Greg Monroe (Bucks), Caron Butler (Kings via Bucks), Quincy Miller (Nets)
Zostają: Reggie Jackson (80/5), Joel Anthony (5/2)
Czekają: John Lucas, Tayshaun Prince

Indiana Pacers



Larry Bird solidnie namieszał w składzie. Z drużyną pożegnali się dwaj gracze utożsamiani z ciężką, niewidowiskową, ale skuteczną grą, czyli Roy Hibbert i David West. Pierwszy został oddany za paczkę chipsów i dwie gumy Turbo do Lakers, a drugi po tym jak zobaczył traktowanie Hibberta odstąpił od ostatniego roku kontraktu, dając Pacers naście dodatkowych milionów dolarów do wydania i uciekł do San Antonio Spurs. Ale Bird się tym nie przejmował. W ich miejsce do zespołu trafili Jordan Hill z Lakers i wybrany w drafcie Myles Turner. Podoba się szczególnie ten drugi, który był jednym z najlepszych graczy ligi letniej:



Poza tym najgłośniejszym nowym zawodnikiem będzie Monta Ellis, który przychodzi po przygodach w Dallas. Na pewno Larry Bird rozmawiał o nim ze swoim starym kumplem Rickiem Carlisle i dopiero wtedy podjął decyzję. Ellis ma być obok wracającego do zdrowia Paula George'a zawodnikiem numer 1 w ofensywie Pacers. Frank Vogel ma wprowadzić dużo szybszą grę, atrakcyjniejszą dla oka. Udało się zatrzymać także Rodneya Stuckeya, który ma za sobą chyba najlepszy sezon w swojej karierze. Wystarczyło go tylko odpowiednio wykorzystywać na parkiecie. Czy to jest zespół na play-offy? Są chyba dla mnie największą zagadką.

Przyszli: Monta Ellis (44/4), Jordan Hill (5/1), Myles Turner (draft), Joe Young (draft), Chase Budinger (wymiana z Wolves)
Odeszli: Luis Scola (Raptors), C.J. Watson (Magic), David West (Spurs), Damjan Rudez (Wolves), Roy Hibbert (Lakers)
Zostają: Lavoy Allen (12/3), Rodney Stuckey (21/3), Shayne Whittington (minimum/1)
Czekają: Chris Copeland, Donald Sloan

Milwaukee Bucks



Dożyliśmy czasów, w których Milwaukee Bucks są w stanie przelicytować New York Knicks w walce o bardzo dobrego zawodnika. I to wcale nie płacąc więcej od Knicks. Jeden dobry sezon w ich wykonaniu, a przede wszystkim ogrom talentu i potencjału wystarczyły, żeby zmienić ich całkowite postrzeganie. Greg Monroe chętnie się zdecydował na przeprowadzkę do Bucks i mimo że nie do końca wiem jak Jason Kidd będzie chciał go wykorzystywać, szczególnie w sytuacji gdy jest dużą dziurą w obronie, to jestem fanem tego ruchu. Bucks bowiem brakowało dobrze punktującego środkowego. John Henson umiał tylko dobić piłkę, albo skończyć dobrze podanego loba. Monroe to też gra tyłem i przodem do kosza i spore umiejętności oddawania piłki.

Drugim graczem, który doszedł jest Greivis Vasquez. Będzie tu zmiennikiem dla Michaela Cartera-Williamsa, co jest na pewno lepszym rozwiązaniem niż próbowani w końcówce sezonu na tej pozycji Jorge Gutierrez, czy Jerryd Bayless. Vasquez dodaje poza rozegraniem bardzo solidny rzut za 3 punkty, a takich graczy jak ze świecą szukać w składzie Bucks.

Oczywiście najważniejszym elementem poprawy jest rozwój trzech młodych gwiazd zespołu - Giannisa Antetokounmpo, Jabariego Parkera i Michaela Cartera-Williamsa. Każdy z nich moim zdaniem może zostać przy odpowiednim prowadzeniu All-Starem w tej lidze. To też oni mają potencjał, żeby w ciągu 2-3 lat zrobić z Bucks zespół na miarę czołowej dwójki w konferencji wschodniej. Jason Kidd świetnie ich prowadzi na boisku i naprawdę przyjemnie się to ogląda. Chciałbym ich zobaczyć w najbliższym sezonie dalej niż w pierwszej rundzie play-offs.

Przyszli: Greg Monroe (50/3), Greivis Vasquez (wymiana z Raptors)
Odeszli: Ersan Ilyasova (Pistons), Zaza Pachulia (Mavericks), Jared Dudley (Wizards)
Zostają: Khris Middleton (70/5)
Czekają: Shawne Williams

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz