Strony

Odsłony

środa, 1 lipca 2015

Al-Farouq Aminu w Blazers



Pierwszym zawodnikiem, który dogadał się na zmianę klubu został Al-Farouq Aminu. Będzie on miał wypełniać lukę, jaką zostawił po sobie Nicolas Batum w Portland Trail Blazers.

Aminu zwiąże się z Blazers czteroletnim kontraktem, który zagwarantuje mu 30 milionów dolarów. Na dzisiaj wydaje się to bardzo dużo jak na zawodnika, który w ubiegłym sezonie w barwach Mavericks grał średnio tylko po 18,5 minuty, notując średnio 5,6 punktu i 4,6 zbiórki na mecz. W jego przypadku kluczowe o podwyżce z niespełna miliona dolarów za poprzedni sezon były play-offy.

To w nich Aminu musiał zastąpić w pierwszej piątce kontuzjowanego Chandlera Parsonsa i wychodziło mu to więcej niż przyzwoicie. W 5 meczach notował średnio 11,2 punktu, 7,2 zbiórki i 1,6 bloku i bardzo dobrze bronił przeciwko Jamesowi Hardenowi. Pokazał też co prawda poprawiony rzut za 3 punkty, trafiając 7 z 11 prób w postseason. Nie jest to duża próbka, ale na pewno zalążek czegoś pozytywnego.

Po sezonie skorzystał z opcji w swoim kontrakcie i nie przedłużył go na sezon 2015/16, co dałoby mu tylko 1,1 miliona dolarów rocznie. Jak widać po wysokości nowej umowy, warto było zaryzykować.

Gdy w życie wejdzie nowe salary cap, po wielkiej umowie telewizyjnej, umowa Aminu za średnio 7,5 miliona dolarów rocznie przestanie być czymś przepłaconym. Powinna to być umowa na poziomie obecnych 3-4 milionów dolarów w perspektywie wszystkich wynagrodzeń.

Przejście Aminu do Blazers to także jego ponowne spotkanie z generalnym managerem Neilem Oshleyem. To Oshley wybrał go w drafcie 2010 roku do Los Angeles Clippers z ósmym numerem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz