Strony

Odsłony

wtorek, 21 lipca 2015

Najwięksi wygrani ligi letniej



Jeszcze przed finałem tegorocznej ligi letniej, wybrani zostali jej najlepsi uczestnicy. Ja pójdę krok dalej i wymienię wszystkich graczy, którzy moim zdaniem trafili do grona największych zwycięzców tegorocznych zmagań lipcowych.

MVP ligi letniej: Kyle Anderson z San Antonio Spurs

Pierwsza piątka:
Kyle Anderson (Spurs)
Seth Curry (Pelicans)
Doug McDermott (Bulls)
Norman Powell (Raptors)
T.J. Warren (Suns)

Druga piątka:
Larry Drew II (Pelicans)
Emmanuel Mudiay (Nuggets)
Dwight Powell (Mavericks)
Noah Vonleh (Blazers)
Alan Williams (Rockets)

Do tych nagród nie ma co jednak przywiązywać aż nadto dużej uwagi. Rok temu najlepszym graczem ligi letniej wybrany został Glen Rice Jr., który był wtedy graczem Washington Wizards. W kadrze zespołu wytrzymał do 7 stycznia 2015, gdy został zwolniony. Pomimo problemów zdrowotnych Bradleya Beala i Martella Webstera zagrał w sumie w 5 meczach. Nie zawsze zatem nagrody są odzwierciedleniem późniejszej siły w rotacji.

Jordan Mickey - BOS: 12,2 pkt., 7,9 zb., 2,4 blk., 52,6% z gry



Przyznam się wam bez bicia, że nie słyszałem o tym zawodniku nic przed obejrzeniem jego pierwszego meczu w lidze letniej. Tym większe było moje zaskoczenie jego grą. Mickey zdecydowanie zapracował sobie na miejsce w rotacji Celtics w najbliższym sezonie. Umiejętnością rzucania przypomina Brandona Bassa, ale jest od niego o niebo lepszy w obronie, o czym chociażby świadczy średnia bloków. Ale same bloki to jedno, a timig, w który on wchodzi jest naprawdę imponujący. Na 8 rozegranych meczów tylko raz skończył bez czapy. Celtics dostali zatem dobrego broniącego obręczy. Aż strach pomyśleć co by robił, gdyby miał więcej niż te 206 cm.



Doug McDermott - CHI: 18,8 pkt., 4,4 zb., 48,8% z gry

McDermott przywrócił nieco wiarę we własne możliwości. Bardzo dużo penetrował strefy podkoszowej i gdyby nie fatalna skuteczność za 3 punkty, to mógłby być w 100% usatysfakcjonowany z tego jak grał podczas ligi letniej. 2 celne na 16 prób dla takiego strzelca jak on to fatalna wiadomość. Pokazał się jednak jako lider drużyny, który może pociągnąć ją do zwycięstwa, co widać było głównie w starciu z Raptors, gdy sam w drugiej połowie dociągnął Bulls do remisu, a potem do zwycięstwa. Tak dobra gra może mu zapewnić większą rolę z ławki rezerwowych w najbliższym sezonie.



Emmanuel Mudiay - DEN: 12,0 pkt., 3,5 zb., 5,8 as.

Mudiay był jednym z graczy, którym najbardziej się przyglądano. Ze względu na dużą liczbę fauli i strat wśród wygranych nie zamieściłem nikogo ze ścisłej czołówki draftu. I podobnie mógłbym zrobić z Mudiayem, który notował średnio aż 5 strat na mecz. Ale on znalazł się też w gronie najlepiej podających, miał też jeden mecz na double-double, a na koniec ligi letniej dostał miejsce w pierwszej piątce Nuggets po odejściu Ty'a Lawsona.



Ian Clark - DEN: 13,4 pkt., 2,8 zb., 3,4 as., 50,0% za trzy

Nuggets wyciągnęli w końcówce poprzedniego sezonu Clarka z listy waivers po zwolnieniu przez Jazz i dali mu tylko 31 minut na parkiecie. W trakcie ligi letniej dostali gracza, który świetnie rzuca za 3 punkty i trafia nawet game-winnery. Powinien po czymś takim dostać przynajmniej zaproszenie na obóz przedsezonowy.



Stanley Johnson - DET: 16,2 pkt., 6,8 zb., 2,0 as., 57,7% z gry, 41,7% za trzy

Typowany na jeden z największych przechwytów draftu i zdecydowanie to potwierdził w lidze w Orlando. Nie miał tam może wszystkich najlepszych przeciwników, ale grał bardzo rozsądnie, a momentami porywająco. Pokazał, że świetnie broni, świetnie gra przodem i tyłem do kosza, a kilka jego wjazdów było naprawdę z górnej półki. Jeśli miałbym wybrać numer 1 draftu po obserwacji tylko ligi letniej, to zdecydowanie wygrywa u mnie Johnson.



Myles Turner - IND: 18,7 pkt., 8,3 zb., 4,3 blk., 60,5% z gry, 66,7% za trzy

Zdecydowanie pokazał kto będzie dominował w strefie podkoszowej Pacers po odejściu Roya Hibberta. Ma być jednym z pierwszych stretch-centrów w NBA i póki co trafia swoje trójki. Nie miał ich dużo, bo średnio oddawał jedną próbę na mecz, ale jak dodamy do tego sporo rzutów z półdystansu, to wygląda to naprawdę imponująco. Do tego świetny pod względem bloków - lider całej ligi letniej ze średnią 4,3 na mecz.



Jordan Clarkson - LAL: 16,8 pkt., 3,6 zb., 2,0 as.

Sprawdził się jako zawodnik z pozycji rzucającego obrońcy. Był zdecydowanie najlepszym graczem Lakers i przyćmił D'Angelo Russella. Grał swoje, bez wielkich fajerwerków, ale co pozytywnie zaskoczyło, to duży spokój w jego grze. Widać jak dużo dał mu ten rok w NBA, szczególnie ostatnie miesiące w roli pierwszej opcji w ataku. W sezonie jednak w perspektywie powrotu do gry Kobego Bryanta czeka go ławka rezerwowych.



Seth Curry - NOP: 24,3 pkt., 4,3 zb., 2,7 as., 3,2 prz.

Najlepiej punktujący i przechwytujący ligi letniej. Curry ma za sobą świetną ligę letnią, w której prowadził Pelicans. Gdy patrzyło się na ich skład na początku, tylko on wydawał się ciekawym graczem. Zagrał na tyle dobrze, że najprawdopodobniej podpisze z Pelikanami niegwarantowaną umowę.



Thanasis Antetokounmpo - NYK: 15,2 pkt., 4,3 zb., 2,8 blk. PER 36 minut

Dlaczego statystyki w przeliczeniu na 36 minut? Bo Antetokounmpo dostawał bardzo mało szans. W pierwszych 4 meczach średnio grał po 13,5 minuty, dopiero w ostatnim spotkaniu dostał ich więcej. Jest wygranym, bo moim zdaniem zasługuje na rolę rezerwowego w New York Knicks. Świetnie broni, szczególnie nad obręczą, a takich graczy zawsze ze świecą się szuka.



T.J. Warren - PHX: 19,0 pkt., 3,2 zb., 54,7% z gry

Czy ktoś jeszcze tęskni za Geraldem Greenem w Suns? Po tym jak grali w lidze letniej Warren i Booker na pewno nie. Warren był świetny, ale ma jeden duży mankament. A nazywa się on rzuty za 3 punkty. W 6 meczach oddał łącznie 3 próby, wszystkie niecelne. Musi to zdecydowanie dołączyć do swojego arsenału, żeby przebić się do rotacji zespołu.



Devin Booker - PHX: 16,2 pkt., 5,2 zb., 37,0% za trzy

Najlepszy debiutant rozgrywek w Las Vegas. W półfinale sam przeciągnął zespół dalej, zdobywając 31 punktów. Nie przeszkadza mu gra blisko, czy daleko od kosza. Suns świetnie wybrali w tegorocznym drafcie, Booker już na starcie jest przed T.J. Warrenem, a oddanie Bullocka i Marcusa Morrisa ułatwi mu zdobycie stałych minut od początku sezonu.



Noah Vonleh - POR: 17,2 pkt., 8,5 zb., 50,0% za trzy

Proces mocnej przebudowy w Portland rozpoczęty. Noah Vonleh mocno zawalczył o pierwszą piątkę podczas ligi letniej. Przede wszystkim pokazał, że umie rzucać za trzy punkty. 5/10 w 4 meczach to więcej niż przyzwoicie i jeśli nawet spadnie mu ta skuteczność do poziomu 35%, to i tak będzie bardzo dobrze. W ruchach przypomina mi Chrisa Bosha i brakuje mi tak jak u Bosha nieco masy mięśniowej, ale nadrabia to szybkością.



Kyle Anderson - SAS: 18,9 pkt., 6,6 zb., 2,0 as.

MVP rozgrywek ligi letniej w Las Vegas. Nie jest atletyczny i to jego największa wada. Ale w kosza grać potrafi. Oczywiście wyciągnięty przez Spurs pod koniec pierwszej rundy draftu, a już pokazuje to, czego oni najbardziej potrzebują. Mi najbardziej zaimponował rzutem a'la Dirk. Fade-away z jednej nogi. Miodzio.



Norman Powell - TOR: 18,2 pkt., 4,2 zb., 44,4% za trzy

Kolejny zawodnik bardzo podobny fizycznie do DeMara DeRozana i Terrence'a Rossa. Od pierwszego lepiej rzuca za 3 punkty, od drugiego jest bardziej pewny siebie. Raptors już podpisali z nim kontrakt, ale droga do minut będzie dla niego długa. W końcu oprócz dwóch wyżej wymienionych zawodników jest jeszcze DeMarre Carroll, który zarabia naście milionów dolarów.



Lucas Nogueira - TOR: 7,8 pkt., 10,6 zb., 2,6 blk.

W ataku bardzo drewniany, nawet w trakcie ligi letniej, ale zasięg ramion i naturalna umiejętność blokowania powinna mu dać około 10 minut w rotacji Raptors w najbliższym sezonie.

2 komentarze:

  1. ale bardzo fajny, ciekawy artykuł. Jestem szczególnie ciekawy gry w lidze Milesa Turnera oraz Noah Vonleh

    OdpowiedzUsuń