Strony

Odsłony

czwartek, 5 listopada 2015

Preview: Pojedynek nowicjuszy

Nie ma już 2-meczowych czwartków w NBA znanych również jako TNT Thursdays. Adam Silver ze swoją bandą myślicieli postanowił ograniczyć liczbę back-to-backów do minimum i w związku z tym poza klasycznym double-headerem, czwarty dzień tygodnia będzie też zapychany kilkoma śmieciowymi spotkaniami, które po prostu muszą się odbyć.

Mecz dnia: Oklahoma City (3-2) @ Chicago (3-2) - 2:00, TNT

Dwie drużyny po rozczarowujących porażkach. Byki odpuściły sobie spotkanie w Charlotte, tracąc kompromitujące 130 punktów. Za czasów Toma Thibodeau, Bulls tylko trzykrotnie stracili ich więcej. Każde z tych spotkań miało co najmniej 2 dogrywki, Fred. Za wcześnie, żeby hejtować ale statystycznie Chicago ma 21. atak i 15. obronę w lidze. Nad mizernym Derrickiem Rosem też powoli, powoli zaczynają się zbierać czarne chmury. Ciekawe czy od startu spotkania Jimmy Butler pokryje Westbrooka, bo Rose'owi nie wróżę tutaj większych sukcesów. Dzisiaj nie zagrają Hinrich (ból palca u nogi, zagrał 5 minut w tym sezonie) i oczywiście Dunleavy (plecy, out do świąt).

Inny rookie-coach, Billy Donovan też ma swoje problemy. Thunder złamani zostali najpierw w Houston przez robiącego come-back Jamesa Hardena, a wczoraj podarowali prezent w końcówce Toronto, nie zdobywając punktów z gry przez ostatnie 5 minut meczu. Atak z Westbrookiem i Durantem nie potrafiący wyciułać chociaż kilku punktów w crunchtime? To już im się zdarzało, ale we wykastrowanej w konstruktywne akcje i izolacyjnej koszykówce Scotta Brooksa. Nowy trener bądź co bądź jeszcze nie zaadaptował systemu ofensywnego, co już zauważyłem po kilku time-outach, gdzie OKC grali po prostu scottobrooksowy pick i to było wszystko. Tych utalentowanych gości stać na więcej, chociaż czasami tyle zwyczajnie im wystarcza (bo są utalentowani). Cała Oklahoma jest healthy.

Bukmacherzy są podzieleni. Ja też. W takich sytuacjach wybieram przewagę talentu.

Typ: OKC


Miami (2-2) @ Minnesota (2-1) - 2:00

Hmm. Nic ciekawego, no chyba że interesuje Cię pojedynek demolującego w ostatnich dniach Hassana Whiteside'a z Karl-Anthonym Townsem, który jest po udanym debiutanckim tygodniu w NBA. Minnesota ma za sobą smutny home-opener, gdzie jeszcze raz pożegnano Flipa Saundersa, a następnie całą halę skopał Damian Lillard. Mimo tego nadal są na 3. miejscu w Konferencji Zachodniej. Jak dzisiaj przegrają, to wypadną tam gdzie ich miejsce - poza Top-8. Wszyscy zdrowi, poza Nikolą Pekoviciem, o którym pamiętają już tylko w Czarnogórze.

Heat dość niemrawo rozpoczęli rozgrywki, dostając solidne łupu-cupu od drużyn (Cleveland, Atlanta), na których poziom chcą w najbliższej przyszłości wejść. Aktualnie są względnie zdrowi, chociaż coś tajemniczego stało się z Geraldem Greenem, mającego status "illness". Wczorajszego poranka został zabrany do szpitala karetką, ale ponoć jest okej, jednak nie na tyle, żeby dzisiaj założyć meczowy uniform. Dwayne Wade zmaga się z migreną, ale ma zagrać.

Typ: MIA


Charlotte (1-3) @ Dallas (2-2) - 2:30

Hornets wyruszają na 3-meczowy trip po zachodzie, żeby wrócić stamtąd 1-6 lub 2-5, bo ten trzeci jest w Minnesocie. Mogą już nie mieć w tym sezonie takiego meczu jak z Chicago. Serio. P.J. Hairston w piątce to niebywały downgrade względem nieodżałowanego Michaela Kidda-Gilchrista.

Mavericks całkiem nieźle wystartowali, grając mnóstwo nietypowymi rotacjach trzech guardów na parkiecie. Mini-reaktywacje Derona Williamsa i Raymonda Feltona tutaj pomagają. Ostatnio pokazał się jakiś człowiek o imieniu Dwight Powell i był najlepszym wysokim Mavericks w meczu z Raptors, nie licząc Dirka. Tak, ten frontcourt jest beznadziejny. Każda drużyna, która chce grać dłużej na wiosnę, nie może przegrywać u siebie z dołem wschodu. Kontuzjowany tylko JaVale - wciąż problemy z lewą nogą.

Typ: DAL


Utah (2-2) @ Denver (2-2) - 3:00

Utah Jazz lecą do Kolorado, żeby zatrzymać Nuggets na 80 punktach. Po wczorajszej defensywnej zapaści, w której pozwolili Blazers na 53% z gry jestem święcie przekonany, że Quin Snyder trochę powrzeszczał i Muniek ma przed sobą kolejny ciężki wieczór (dotychczas najwięcej w lidze 6,3 straty/mecz i 30,9% z gry). To będzie długi proces, bądźcie cierpliwi.
W Denver robi się trochę szpital, bo poza kontuzją łydki Wilsona Chandlera (jeszcze tydzień z głowy), problemy mają także centrzy - Lauvergne (plecy, nie zagra dzisiaj), Jokić (plecy, fifty-fifty status) i Nurkić (wciąż rehabilitacja po operacji kolana). U rywali grypę złapał Favors i jest na dzisiaj "questionable".

Typ: UTA


Memphis (3-2) @ Portland (3-2) - 4:30, TNT

O, drugi mecz dnia. Damian Lillard trochę cichaczem jest w Top-5 po pierwszym kilometrze tego maratonu po nagrodę MVP, a C.J. McCollum w Top-1 po MIP. Dame w ostatnich dwóch spotkaniach zdobył 69 punktów - tyle co Grizzlies w poniedziałek w Oakland. Interesująco zapowiadające się widowisko może popsuć kontuzja szyi Marca Gasola (zagrał we wtorek tylko 17 minut), który jest "game-time decision". Dzisiejszej nocy w Rose Garden nie pokaże się na pewno Meyers Leonard i jego skręcona lewa kostka. Memphis mają istny up-and-down start, ale te słabsze ekipy zazwyczaj maltretują swoim grindem.

Typ: MEM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz