Strony

Odsłony

piątek, 21 sierpnia 2015

J.R. Smith zostaje w Cleveland



J.R. Smith może wreszcie odpuścić granie w golfa i inne aktywności nie związane z koszykówką. Doszedł do porozumienia z Cleveland Cavaliers i pozostanie w drużynie LeBrona Jamesa.

J.R. wyprzedził Adriana Wojnarowskiego i wszystkich innych polujących na newsy transferowe i sam ogłosił pozostanie w Cleveland na swoim koncie na Instagramie. Oznacza to koniec jednej z najdłuższych telenowel tego lata. Smith zarobi ostatecznie mniej niż miał zarobić pierwotnie, gdyby nie zrezygnował z opcji w swoim kontrakcie. Ma też jednak opcję, która pozwoli mu za rok się nieco odkuć.

Gdyby Smith nie odstąpił od ostatniego roku umowy, to dostałby za sezon 2015/16 aż 6,5 miliona dolarów. Nowa umowa ma mu zagwarantować 5 milionów i daje mu opcję zawodnika na sezon 2016/17. Smith ma w ramach rekompensaty dostać też możliwość odrzucenia wymiany, jeśli mu się ona nie spodoba.

Smith był jednym z kluczowych graczy w grze Cavs w trakcie ostatniego sezonu. To od jego przyjścia zespół zaczął wygrywać dużo regularniej. Od jego transferu zanotowali bilans 34-13. Smith wrócił do wysokiej skuteczności w rzutach za 3 punkty. Trafił 39,0% trójek w sezonie zasadniczym, a w play-off momentami był drugim najważniejszym graczem ataku. To on miał być dodatkową bronią dla LeBrona Jamesa, gdy z powodu kontuzji odpadli Kevin Love i Kyrie Irving.

Najlepiej było to widać w serii z Atlanta Hawks, w której Smith notował średnio 18,0 punktu, 7,5 zbiórki, 2,0 asysty przy skuteczności 50,0% z gry i 47,1% za trzy punkty. To był najlepszy moment Smitha w tym sezonie i gdyby nie on to Cavs na pewno tak szybko nie awansowaliby do finału NBA.



W finale jego liczby poleciały w dół, ale wciąż był na tyle groźną bronią, że Warriors nie odpuszczali jego krycia, żeby podwajać LeBrona Jamesa. LBJ potrzebuje wokół swojej gry świetnych strzelców za 3 punkty, a Smith to zapewnia, podobnie jak i dobrą atmosferę w zespole i umiejętność wykreowania sobie punktów samemu, po grze na koźle. Jest to na pewno korzystny ruch dla obu stron, chociaż Cavaliers za te 5 milionów dolarów będą musieli zapłacić grubo ponad 10, bo przekroczyli już mocno poziom salary cap, a czeka ich jeszcze dogadanie się z Tristanem Thompsonem, który miał ostatnio odrzucić bardzo wysoką ofertę i zagroził nawet wzięciem kwalifikacyjnej oferty i odejściem za rok do innego zespołu.

2 komentarze:

  1. Ciekawe czy w tym roku tez powalcza o tytul...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwi mnie to, że w obliczu wolnej agentury TT, skupiają się na Mozgovach, Smithach i Shumpertach. Myślę, że jednak właściciele patrzą na każdy dolar ponad cap-space. Gdyby tak nie było, to pewnie podpisali by TT za jakieś 15-20 Mio za Sezon...

    OdpowiedzUsuń