Strony

Odsłony

sobota, 20 czerwca 2015

Podsumowanie 14/15: Timberwolves


Odejście Kevina Love'a, przyjście Kevina Garnetta i postawienie na młodych to najważniejsze co wydarzyło się w ostatnim roku w Minneapolis. No i oczywiście wylosowanie numeru 1 w drafcie.

Zespół w statystykach:
Bilans: 16-66
Off Rtg: 99,8 (26. miejsce)
Def Rtg: 109,6 (30. miejsce)
Tempo gry: 96,96 (10. miejsce)

Trener: Flip Saunders (427-392 w trakcie 11 sezonów)

Saunders sam podjął się roli prezydenta klubu i trenera. Jak twierdzi, ta druga praca jest tymczasowa i z czasem pojawi się jego następca, być może wyłoniony z grona obecnych kandydatów. Już rok temu mówiło się, że może to być choćby Sam Mitchell. Na razie jednak Saunders sam prowadzi zespół i wychodzi mu to na tyle dobrze, że udało się pogodzić dwa cele w jednym sezonie.
W swojej grze rozwinęli się młodzi gracze, jak Andrew Wiggins i Zach LaVine, a przy okazji uzyskał najgorszy bilans w NBA i dostał w nagrodę pierwszy numer w drafcie. Trudno oceniać jego wkład trenerski, bo ten przy takim składzie i takich celach nie mógł być pozytywny. Zatem oceny konkretnej nie będzie.

Najlepsi statystycznie:

Punkty:
Kevin Martin - 20,0
Andrew Wiggins - 16,9
Shabazz Muhammad - 13,5
Nikola Pekovic - 12,5
Ricky Rubio - 10,3
Zach LaVine - 10,1



Zbiórki:
Gorgui Dieng - 8,3
Nikola Pekovic - 7,5
Ricky Rubio - 5,7
Adreian Payne - 5,4
Kevin Garnett - 5,2
Justin Hamilton - 5,1



Asysty:
Ricky Rubio - 8,8
Zach LaVine - 3,6
Lorenzo Brown - 3,1



Przechwyty:
Ricky Rubio - 1,73
Justin Hamilton - 1,12
Lorenzo Brown - 1,00

Bloki:
Gorgui Dieng - 1,73
Justin Hamilton - 1,47

MVP: Andrew Wiggins - 16,9 pkt., 4,6 zb., 2,1 as., 1,0 prz., 43,7% z gry, 31,0% za trzy



Po dość wolnym początku Wiggins z każdym kolejnym tygodniem się rozkręcał. Apogeum jego formy przyszło w momencie kontuzji Kevina Martina, strzelca numer 1 zespołu. Między 23 grudnia, a 31 stycznia w 21 meczach notował średnio 19,8 punktu przy skuteczności 47,7% z gry i 36,8% za trzy. Na ostatnie 13 meczów ponowie wrzucił wysoki bieg i był jeszcze lepszy statystycznie. 23,3 punktu, 5,8 zbiórki, 3,5 asysty i skuteczność 45,1% z gry. To wszystko pozwoliło mu zgarnąć dla siebie tytuł debiutanta roku, a także wybór do pierwszej piątki pierwczoroczniaków.

Teraz jednak czeka go trudniejsze zadanie. Drugi rok w NBA wymaga od niego postępu. W stosunku do Wolves mogą też się pojawić oczekiwania dużo lepszego bilansu na koniec sezonu, ale to akurat najbardziej zależy od ruchów transferowych podczas offseason. Kogo uda się wybrać w drafcie, a także kto zostanie, a kto odejdzie ze starszych, bardziej doświadczonych graczy. Na pewno jednak trzeba Wigginsowi powierzyć ten zespół. To on ma ich zaprowadzić z powrotem do playoffs jako najważniejszy zawodnik.

Rozczarowanie: Anthony Bennett - 5,2 pkt., 3,8 zb., 0,8 as., 42,1% z gry, 30,4% za trzy



Numer 1 draftu 2013 ma za sobą już dwa nieudane sezony. W tym co prawda w każdym aspekcie statystycznym się poprawił, ale są to tak słabe rezultaty, że nie zdziwię się, jak po wygaśnięciu debiutanckiej umowy Bennett będzie musiał szukać dla siebie miejsca w NBDL, albo poza granicami USA. W drugiej połowie sezonu zdecydowanie częściej od niego grał pozyskany z Atlanta Hawks Adreian Payne. Przed Bennettem zatem nieciekawa przyszłość. Najbliższy sezon może być ostatnim, w którym przekona do siebie Flipa Saundersa. Inaczej nie będzie żadnego powodu do skorzystania z opcji w kontrakcie na rok 2016/17, dający mu aż 7,3 miliona dolarów. Takie pieniądze na tego zawodnika to całkowite marnotrawstwo.

Najważniejszy moment w sezonie: Powrót Kevina Garnetta



Gdy na koniec trade deadline zaczęły pojawiać się plotki o możliwym powrocie Garnetta do Timberwolves, wreszcie zrobiło się głośno o tym zespole. Wcześniej jedyny ważny moment miał miejsce podczas weekendu gwiazd, kiedy to Wiggins zgarnął MVP w meczu pierwszo i drugoroczniaków, a Zach LaVine wygrał konkurs wsadów. Oba wydarzenia jednak mają się nijak do powrotu Garnetta.

To największa legenda w historii klubu, gracz który stoi za wszystkimi awansami Wolves do play-off. A teraz ma przede wszystkim pomóc w zbudowaniu zespołu, który miałby wrócić do najlepszej ósemki zachodu. Co prawda mówi się, że jeszcze przez rok może grać, ale to raczej będzie próba wspomożenia doświadczeniem młodych graczy w szatni, aniżeli faktyczna pomoc na boisku. Garnett bowiem nie ma już za wielu argumentów stricte koszykarskich. Wciąż świetnie się ustawia, znakomicie przesuwa się w obronie i tego powinien wszystkich dookoła uczyć, ale nie stać go na więcej niż 10-15 minut naprawdę niezłej gry. I tak właśnie powinien wyglądać w jego wykonaniu najbliższy sezon.

Sytuacja kadrowa:

Otrzymanie jedynki w drafcie to fantastyczna informacja dla Wolves. Bardzo mocno zastanawiają się nad swoim wyborem, ale raczej pozostaną w gronie zawodników podkoszowych. To z kolei oznacza, że z zespołem będzie miał pożegnać się Nikola Peković. W jego przypadku ogromnym problemem jest jednak wysokość i długość umowy. Pek ma bowiem zapisane jeszcze 35,8 miliona dolarów płatne w najbliższe 3 lata. Trudno mi wyobrazić sobie zespół, który chętnie przejmie jego umowę.

Wolnymi agentami są Kevin Garnett, Gary Neal, Justin Hamilton i być może Chase Budinger, o ile zdecyduje się nie wykorzystywać opcji w kontrakcie wartej 5 milionów dolarów. Pozostanie Garnetta jest pewne, tak jak odejście Neala, który już po transferze nie chciał w ogóle się pojawiać w Minneapolis. Z kolei Hamilton przy wyborze w drafcie centra i obecności Dienga i Pekovicia jest zbędnym bagażem na tej samej pozycji.

Nie liczyłbym też na wielką aktywność Wolves w tegorocznym offseason. Raczej będą chcieli przezimować kolejny rok w młodym składzie, nabrać dodatkowego doświadczenia i znów powalczyć o wysoki wybór w drafcie. To oznacza dla ich fanów zachwycanie się tylko i wyłącznie pojedynczymi wyskokami swoich młodych gwiazd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz