Strony

Odsłony

środa, 24 czerwca 2015

Podsumowanie 14/15: Lakers



Kontuzja kończąca kolejny sezon Kobego Bryanta, podobne wydarzenie z udziałem Juliusa Randle i chyba tylko Jordan Clarkson nieco ratujący ten sezon dla Lakers. Jeziorowcy mają za sobą bardzo trudny rok.

Zespół w statystykach:
Bilans: 21-61
Off Rtg: 100,8 (23. miejsce)
Def Rtg: 108,0 (29. miejsce)
Tempo gry: 96,33 (14. miejsce)

Trener: Byron Scott (21-61 w trakcie 1 sezonu)

Właściciele i management Lakers wsadzili Scotta na minę. Tak zbudowany zespół był skazany na przegrywanie, a w sytuacji obecności Kobego Bryanta, trzeba było zapewnić mu jego porcję rzutów. W związku z tym początek rozgrywek wyglądał bardzo źle. Kobe oddawał bardzo dużo rzutów, forsował grę pod siebie i mimo że drużyna wtedy wygrywała częściej niż po jego kontuzji, to wyglądało to bardzo źle.

Na pewno na plus może sobie Scott zapisać wyprowadzenie na lidera zespołu w drugiej części sezonu Jordana Clarksona. Przypomina mi to nieco sytuację z udziałem Darrena Collisona, który kilka lat temu jako debiutant musiał zastąpić Chrisa Paula. Mam jednak nadzieję, że Clarkson pójdzie lepszą ścieżką niż Collison i nie zostanie tylko takim średniakiem, ale że zajdzie zdecydowanie dalej.

Najlepsi statystycznie:

Punkty:
Kobe Bryant - 22,3
Nick Young - 13,4
Jordan Hill - 12,0
Jabari Brown - 11,9
Jordan Clarkson - 11,9
Carlos Boozer - 11,8
Jeremy Lin - 11,2
Wayne Ellington - 10,0



Zbiórki:
Jordan Hill - 7,9
Ed Davis - 7,6
Carlos Boozer - 6,8
Tarik Black - 6,3
Kobe Bryant - 5,7



Asysty:
Kobe Bryant - 5,6
Jeremy Lin - 4,6
Ronnie Price - 3,8
Jordan Clarkson - 3,5



Przechwyty:
Ronnie Price - 1,6
Kobe Bryant - 1,3
Jeremy Lin - 1,1

Bloki:
Ed Davis - 1,2
Jordan Hill - 0,7



MVP: Jordan Clarkson: 11,9 pkt., 3,2 zb., 3,5 as., 0,9 prz., 44,8% z gry, 31,4% za trzy

Bardzo dawno Lakers nie mieli tak dobrze grającego debiutanta. Prawdopodobnie od czasów Eddiego Jonesa. Nawet Kobe Bryant jako pierwszoroczniak nie miał tak dobrych średnich jak Clarkson. Oczywiście gdy Kobe debiutował Lakers byli regularnym uczestnikiem play-off i trudniej było załapać się do rotacji i grać w niej duże minuty. Mimo wszystko Clarksona trzeba pochwalić, szczególnie za drugą połowę sezonu.

Jako zawodnik pierwszej piątki, w 38 takich meczach notował średnio 15,8 punktu, 4,2 zbiórki i 5,0 asysty na mecz. Był pewny w swojej grze i prowadził Lakers jako rozgrywający. Na tyle się wyróżnił, że został wybrany do najlepszej piątki debiutantów i dostał nagrodę debiutanta miesiąca konferencji zachodniej za grę w marcu. A MVP zespołu dostaje nie tylko za tak dobrą grę, ale też za fakt, że stał się obok Juliusa Randle najbardziej wartościowym towarem transferowym. Ale Lakers nie powinni go wymieniać.



Rozczarowanie: Kobe Bryant - 22,3 pkt., 5,7 zb., 5,6 as., 1,3 prz., 37,3% z gry, 29,3% za trzy

Głównie za to, że zawodnik w tym wieku i o takich możliwościach atletycznych powinien wiedzieć, że trzeba powoli schodzić ze sceny i oddawać pałeczkę pierwszeństwa innym. Tego mu zabrakło. Oddawał znów średnio ponad 20 rzutów z gry na mecz, a przy okazji ponad 5 trójek. Średnia 5,3 oddanych trójek jest trzecią najwyższą w karierze.

Mam nadzieję, że w tym roku, po powrocie z kolejnej poważnej kontuzji usunie się na drugi plan i pozwoli świecić pełnym blaskiem Clarksonowi, Juliusowi Randle i zawodnikowi wybranemu w drafcie już lada moment. Ale jakoś tak ta wiara nie do końca jest silna.

Najważniejszy moment w sezonie: Kontuzja Juliusa Randle

Jeśli pierwszy raz od wielu lat wybierasz w drafcie zawodnika jeszcze niedawno uważanego za kandydata do pierwszej trójki w swoim roczniku, to wiążesz z nim duże nadzieje. Preseason w wykonaniu Juliusa był bardzo obiecujący. Przypominał momentami Lamara Odoma z jego najlepszych czasów gry. Potem jednak nastąpił pierwszy mecz w sezonie i kontuzja.

Możemy dywagować co by było gdyby Randle został zdrowy. Ile więcej meczów Lakers by wygrali, a przy tym o ile zmniejszyliby szanse na tak wysoki wybór w drafcie. Jego kontuzja najmocniej wpłynęła na ich postawę. Nie kontuzja Bryanta, tylko właśnie Randle'a, bo miała miejsce już pierwszego wieczora sezonu. I wyznaczyła kurs, w jakim podążać będą Lakers.

Sytuacja kadrowa:

Ważne kontrakty mają:
Kobe Bryant (25 mln w 1 rok)
Jordan Hill (9 mln w 1 rok - opcja zespołu)
Nick Young (pewne 10,6 mln w 2 lata plus opcja zawodnika za 5,6 mln na kolejny rok)
Julius Randle (pewne 3,1 mln w rok - plus opcje zespołu na kolejne 2 lata)
Ryan Kelly (pewne 1,7 mln w rok - plus opcja zastrzeżenia za 2,1 mln na kolejny rok)
Ed Davis (opcja za 1,1 mln na rok - najprawdopodobniej niewykorzystana)
Robert Sacre (niegwarantowane 981 tys.)
Tarik Black (niegwarantowane 845 tys.)
Jordan Clarkson (niegwarantowane 845 tys.)

Lakers wciąż są o krok od poważnej przebudowy. Najważniejsza informacja o kadrze jest taka, że Kobe Bryant gra ostatni rok w NBA. Kontrakty pozostałych zawodników, jeśli wyłączymy Nicka Younga mogą być po roku zakończone. Oczywiście lada dzień dowiemy się, że Ed Davis nie skorzystał z opcji, ale podpisze nowy kontrakt z Lakers na jakieś 2-3 kolejne sezony. Dowiemy się, że umowy Clarksona i Sacre zostaną zagwarantowane itd.

Najważniejsze jednak to wciąż duża luka do zapełnienia w salary cap. Na razie Lakers mają w nim około 49 milionów, więc mogą jeszcze kogoś skusić. Mówi się o Goranie Dragiciu, Dwyane'ie Wadzie, ale także o wymianach, chociażby próbie sięgnięcia po DeMarcusa Cousinsa. Na pewno nie zabraknie plotek o Lakers i może wreszcie do Bryanta dojdzie jakaś gwiazda. To najwyższy czas budować nowy zespół wokół nowego lidera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz