Strony

Odsłony

niedziela, 21 czerwca 2015

Jordan Hill do wzięcia



30 czerwca jest datą graniczną dla największej liczby podejmowanych opcji w kontraktach zawodników, a także dla niegwarantowanych umów na sezon 2015/16. To samo dotyczy Jordana Hilla, który najbliższe 9 dni spędzi na czekaniu na to, czy Lakers zdecydują się go zostawić w składzie z rocznym kontraktem wartym 9 milionów dolarów. Raczej się nie doczeka.

Gdy rok temu Mitch Kupchak zaoferował swojemu środkowemu kontrakt 1+1, z opcją zespołu na drugi rok, warty łącznie 18 milionów dolarów miał ku temu kilka powodów. Po pierwsze oczywiście chciał mieć pewność, że zatrzyma u siebie tego zawodnika, po drugie chciał niewielkim kosztem dobić do progu salary cap, po trzecie mieć taki kontrakt, który jest w stanie wymienić, chociażby podczas draftu 2015 roku, żeby zdobyć jeszcze więcej niż ma. Ewentualnie żeby wymienić Hilla już podczas trade deadline z lutego, ale ten plan spalił na panewce.

W tej sytuacji Lakers sami zrezygnują z opcji w kontrakcie Hilla i przygotują sobie miejsce w salary cap na podpisanie kontraktów z wolnymi agentami. Trochę tego będzie, bo Jeziorowcy mają pewne tylko 48 milionów dolarów w umowach na zbliżające się rozgrywki, zatem będą mogli trochę poszaleć. Oczywiście część kasy zje nowa umowa Eda Davisa. W jego przypadku chęć dalszej współpracy jest po stronie i zawodnika i zespołu. Według informacji Marka Mediny z Los Angeles Daily News, Davis chce umowy w granicach od 7 do 10 milionów dolarów rocznie. Rozstrzał jest tak duży, bo zawodnik jest skłonny zarabiać mniej, gdyby umowa trwała dłużej.

Wracając jednak do Hilla, mamy zawodnika, który zasili rynek niezastrzeżonych wolnych agentów. Zawodnika, który ma za sobą najlepszy w karierze sezon. Notował w nim średnio 12,0 punktu, 7,9 zbiórki, ale tylko 0,7 bloku i 45,9% skuteczności z gry. Te ostatnie dwie liczby powodują, że nie będzie przebierał w ofertach. Dodatkowo był minusowym zawodnikiem na parkiecie. Bez niego Lakers byli gorsi od rywali o 3,8 punktu na 100 posiadań, a z nim aż o 10,9.



Kolejnym problemem Hilla jest jego selekcja rzutowa. Oddaje sporo rzutów z krótkiego półdystansu, a jak pokazały sukcesy Golden State Warriors i Houston Rockets, najłatwiej jest teraz drużynom, które większość akcji grają pod sam kosz lub z obwodu, rzucając za 3. Hill zatem ze swoimi 372 rzutami z poza pola 3 sekund (tylko rzuty za 2), co stanowi prawie połowę jego prób nie wpasuje się w ten trend. Dodatkowo nie jest wcale tak skuteczny, jak by się mogło wydawać:


Skoro w ataku nie jest tak dobrze, to może chociaż w obronie? Tutaj niestety też nie ma dla niego dobrych wiadomości. Z nim na parkiecie Lakers tracą średnio o 2,8 punktu więcej na 100 posiadań. W obronie indywidualnej też nie jest nawet dobry. Pozwala na skuteczność 55,4% spod kosza, co jest gorszym wynikiem nawet od Roberta Sacre. Mimo tych wszystkich wad na pewno znajdzie sobie pracę w NBA. Jego atak mu na to pozwoli. Tylko zamiast 9 milionów powinien dostać coś w okolicach 4-5. A to i tak już niezły wynik.

1 komentarz:

  1. Lubię go i za mniejszą kasę chętnie zobaczyłbym jego energię z ławki Lakersów.

    OdpowiedzUsuń