Strony

Odsłony

niedziela, 27 września 2015

Phil Jackson nie wierzy, że Kobe skończy karierę w Lakers



Phil Jackson lubi dolewać oliwy do ognia i wykorzystywać media do swoich celów. Tym razem zagrał mocną kartą, wykorzystując Kobego Bryanta.

Podczas piątkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez New York Knicks został zapytany o to, czy najbliższy sezon będzie ostatnim w wykonaniu Kobego. Jego odpowiedź:

Nie sądzę, że to jego ostatni rok. To wygląda jakby to mógł być jego ostatni rok w Lakers, ale to chyba tak musiało być.

Krótki komentarz, a wywołał burzę w szklance wody. Oczywiście od razu pojawiły się doniesienia o tym, że Jackson mógłby chcieć mieć Bryanta u siebie w New York Knicks, gdzie ten jako weteran mógłby wspomóc dość młody zespół. W końcu poza Jacksonem jest tu jeszcze parę znajomych twarzy, jak choćby Derek Fisher czy Kurt Rambis. Dodatkowo pojawiały się plotki mówiące o tym, że Carmelo Anthony próbuje rekrutować do Knicks Kevina Duranta i właśnie Bryanta, żeby ci doszli do zespołu latem 2016 roku.

Media w Los Angeles podkreślają, że Kobe był zawsze oddany swojej drużynie i że nie zamierza grać gdziekolwiek indziej. Czy to jest prawda zobaczymy za rok. Tymczasem jednak cała ta sytuacja może być próbą wykorzystania prostego pytania dziennikarza do własnych celów przez Jacksona. Jax znany jest z tego, że świetnie manipuluje mediami, jak i zawodnikami. To on przecież miał stać za podkręcaniem konfliktu między Shaquillem O'Nealem, a Bryantem.

To też on miał używać mediów, żeby mobilizować Kobego do lepszej gry. Za magazynem GQ:

Używał prasy, żeby we mnie uderzać. inną sprawą jest to, że mogłem do niego pójść i w zaufaniu rozmawiać o konkretnych sprawach, a on później używał ich do manipulowania mediami przeciwko mnie. [...] Skończyłem już z tym gościem. Jak będzie trzeba to dla niego zagram i zdobędę mistrzostwo, ale nie będę miał z nim jakiejkolwiek relacji. Jednocześnie, to doprowadzało mnie do maniakalnego wysiłku. Bo albo świadomie, albo nieświadomie, nakładał na mnie potężny nacisk, żebym był efektywny, żeby być świetnym i to świetnym teraz.

Widać zatem, że stosunki obu panów nie są idealne. Skłaniałbym się zatem w kierunku chęci Jacksona do osłabienia Lakers. Pamiętam jak dziś zagrywkę z 2010 roku, kiedy to Lakers mieli grać w playoffs przeciwko Oklahoma City Thunder. Kevin Durant był wtedy liderem NBA w dostawaniu się na linię rzutów osobistych. Zen Master powiedział wtedy prasie, że Durant dostaje za dużo gwizdków, przez co jest faworyzowany przez sędziów. W pierwszym meczu po tej wypowiedzi KD stanął na linii tylko 6 razy, zagrał najgorsze spotkanie w tej serii i Thunder odpadli.

I chyba do tego ostatniego kierunku się skłonię, jeśli chodzi o interpretację tego, co Phil powiedział. Nie wierzę, żeby Bryant miał przejść do Knicks. Raczej chodziło o podkopanie tego, co buduje się w Lakers. Chociaż nie widzę, żeby budowało się na razie coś, co ma dalekosiężny plan. Ale to już materiał na inny tekst.

1 komentarz:

  1. Myślę, że Kobe osiągnął już na tyle, że (mimo chorej ambicji) nie musi już nic nikomu udowadniać, ani z niczyją legendą się mierzyć. Zostanie w Lakers do końca.

    OdpowiedzUsuń