Strony

Odsłony

środa, 4 listopada 2015

Preview: Starcie na szczycie

Wszystkie mecze dzisiaj w cieniu rywalizacji między Clippers, a Warriors. Ale właśnie pozostałe mecze są szczegółowo zapowiedziane.


Dotychczasowe typy: 18/26 - 69,2%

Indiana Pacers (1-3) - Boston Celtics (1-2)

Pierwszy raz w tych rozgrywkach Celtics zagrają poza TD Garden i Brad Stevens z pewnością będzie chciał, aby jego drużyna wymazała z pamięci nieudany początek sezonu w Bostonie. Celtowie wygrali co prawda mecz otwarcia z Filadelfią, ale gdy tylko powrócili do starć z prawdziwymi drużynami koszykówki, szybko przekonali się o swoich ofensywnych słabościach. Mecze z Raptors i Spurs skończyli na 36 proc. skuteczności z gry oraz zaledwie 13 celnych rzutach z dystansu. Solidna obrona mało kogo przy takich cyferkach obchodzi. 

Na ich szczęście niewiele lepiej (a właściwie gorzej) radzą sobie Pacers. Drużyna Franka Vogela, który w wakacje postanowił wywrócić styl swojego zespołu do góry nogami, nadal nie rozumie dlaczego zamiast soczystej defensywy ma opierać swoją tożsamość na graniu up-tempo. Paul George nie czuje się dobrze na pozycji numer cztery, a Monta Ellis ma poważne problemy z przyzwyczajeniem się do gry obok George’a Hilla. Miejcie się na baczności, to nie będzie piękne spotkanie.

Typ: Pacers

Washington Wizards (2-1) - San Antonio Spurs (3-1)

Wszyscy zachwycamy się początkiem sezonu w wykonaniu Stephena Curry’ego i Blake’a Griffina, jednak warto pamiętać, że zaraz obok tej dwójki znajduje się jeszcze jeden koszykarz. Nieco mniej medialny, zdecydowanie skromniejszy, ale w swoim fachu niemalże idealny. Kawhi Leonard (bo o nim mowa) jest już pełnoprawnym liderem Spurs i biada tym, którzy nie mają w swoim składzie recepty na to, by go zatrzymać.

Zgadliście. Chodzi mi właśnie o defensywę Wizards. Cztery dni temu Czarodzieje pozwolili Knicks na rzucenie 117 punktów i trudno spodziewać się, aby w meczu z Ostrogami ta liczba mogła się jakoś drastycznie zmienić. Marcin Gortat nie jest już tym samym obrońcą co 2-3 lata temu, jego partnerzy pod koszem również nie mają w kwestii defensywy wiele do powiedzenia, przygotujcie się więc na dużo punktów i mocno jednostronne spotkanie. No chyba, że John Wall dokona niemożliwego.

Typ: Spurs

Atlanta Hawks (4-1) - Brooklyn Nets (0-4)

W Bostonie zacierają ręce. Nets są mocnym kandydatem do miana najgorszego zespołu konferencji wschodniej i tak, pamiętam, że to ta sama konferencja, w której na co dzień grają Philadelphia 76ers. Drużynę Lionela Hollinsa trudno nawet nazywać drużyną. To raczej zlepek przypadkowych koszykarzy, którzy dziwnym trafem znaleźli się w tym samym miejscu i w tym samym czasie. Markel Brown? Wayne Ellington? Andrea Bargnani? Widziałem ich 48 minut w starciu z Memphis Grizzlies i uwierzcie, to mi wystarczy.

O tragizmie Nets na własne oczy przekonają się tym razem gracze z Atlanty. Po wpadce w pierwszym meczu sezonu z Detroit Pistons, Hawks wyglądają jak ta sama drużyna co w zeszłym roku. DeMarre’a Carrolla coraz skuteczniej zastępuje Kent Bazemore, Dennis Schroeder cały czas wygląda jak zawodnik, który już za moment, już za chwilę wykona potężny krok naprzód, a Al Horford i Paul Millsap pozostają najbardziej niedowartościowanym duetem podkoszowych w tej lidze. Goście nie bez powodu ubiorą się na czarno. To będzie ich kolejny, tegoroczny pogrzeb. 

Typ: Hawks

Houston Rockets (1-3) - Orlando Magic (1-3)

Pojedynek dwóch drużyn z takim samym bilansem, a jednak odczucia co do ich dotychczasowej gry można by opisywać zgoła inaczej. Rockets prowadzeni przez nieefektywnego Jamesa Hardena odbili się od dna w starciu przeciwko Thunder, jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że od pełni formy dzieli ich jeszcze naprawdę spory dystans. Ty Lawson nie wygląda dobrze u boku brodacza i nie zdziwicie się, jeśli w najbliższych tygodniach straci miejsce w wyjściowej rotacji kosztem coraz zdrowszego Patricka Beverleya. 

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w Orlando. Tam po trzech pechowych porażkach, przyszła pora na przekonujące zwycięstwo z Pelicans i kolejny świetny występ być może najlepszej do oglądania wyjściowej piątki na Wschodzie. Tobias Harris, Victor Oladipo i Nikola Vucević robią wszystko, aby zapewnić nas, że ich potencjał stale rośnie i kto wie, patrząc na formę rywali może urosnąć nawet do poziomu gwarantującego walkę o play-offy… 


Typ: Magic

Cleveland Cavaliers (3-1) - New York Knicks (2-2)

LeBron James ma w planach rozegranie wszystkich 82 meczów sezonu zasadniczego, co nie zdarzyło mu się nigdy. Oczywiście nie to powinno być dla niego priorytetem. Problemem dodatkowym dla Cavs będzie nieobecność J.R. Smitha. Swingman opuści co najmniej dwa spotkania po urazie, którego doznał w ostatnim spotkaniu.

Po stronie Knicks przez chwilę zadrżały serca. Gdy na parkiet upadał Kristaps Porzingis wszyscy wstrzymali oddech. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego i debiutant zagra także dzisiaj. Mecz odpowie też na pytanie o prawdziwą twarz Carmelo Anthony'ego, który na razie tylko raz zagrał na poziomie, którego wszyscy od niego oczekują.

Typ: Cavaliers

Milwaukee Bucks (1-3) - Philadelphia 76ers (0-3)

Jabari Parker wraca do gry i to jest największy magnes przyciągający do Wisconsin tej nocy. Bucks nie powinni mieć problemów z odniesieniem drugiego zwycięstwa i mogą dziękować terminarzowi, że postawił na ich drodze Nets i Sixers, dzięki czemu ich bilans po 5 spotkaniach będzie bezpieczny.

Po stronie Sixers ciekawym będzie pojedynek Jahilla Okafora i Nerlensa Noela z Gregiem Monroe. Pierwszy będzie męczył rywala w ataku, a drugi w obronie. Poza tym? Nik Stauskas zaczął grać. Może będzie ciekawie na niego spojrzeć?

Typ: Bucks

Oklahoma City Thunder (3-1) - Toronto Raptors (4-0)

Kevin Durant i Russell Westbrook uwielbiają wyzwania. Po porażce z Houston Rockets na ich drodze stają niepokonani Raptors. Durant będzie grał naprzeciwko jednego z najlepszych defensorów na pozycji numer 3, czyli DeMarre Carrollowi. Poza tym czekam na dużo lepszą grę rezerw, bo w starciu z Rockets zdecydowanie zawiedli.

Raptors już pobili rekord klubu, wygrywając 4 mecze na start rozgrywek. Kyle Lowry lubi takie wyzwania jak Russell Westbrook. Na pewno na ich niekorzyść świadczy to, że grają dzień po dniu, po wygranej z Dallas Mavericks.

Typ: Thunder

Phoenix Suns (2-2) - Sacramento Kings (1-3)

Przyjście do składu Tysona Chandlera pozwoliło Suns wygrać walkę na tablicach w każdym z 4 dotychczasowych meczów, a przy nieobecności DeMarcusa Cousinsa, powinno być o to jeszcze łatwiej. Ich problemem jest jednak skuteczność. Jak dotąd trafiają tylko 40% z gry i 28% za trzy. Do poprawy.

Brak Cousinsa to ogromny problem dla drużyny. Rok temu bez niego zanotowali bilans 6-17. Z nim na parkiecie rzucali jak dotąd 105,5 punktu na 100 posiadań, a przy tym trafiali rekordowe w NBA 59,3% w pomalowanym. Bez niego zdobyli tylko 32 punkty w trumnie przeciwko Grizzlies, co jest ich najgorszym wynikiem w sezonie.

Typ: Suns

Utah Jazz (2-1) - Portland Trail Blazers (2-2)

Nikt w Utah nie niecierpliwi się z powodu wolnego startu Gordona Haywarda. Forma przyjdzie, a póki co wykorzystuje się inne opcje w ofensywie. Główną bronią jest na razie Derrick Favors i nie za bardzo widzę dla niego rywala po stronie Blazers.

Fura szczęścia, kontrowersyjne decyzje sędziów i dobra gra Damiana Lillarda zagwarantowały Blazers drugą wygraną w sezonie. Jeśli mają tankować w tych rozgrywkach, to słabo zaczęli.

Typ: Jazz

Golden State Warriors (4-0) - Los Angeles Clippers (4-0)

Tego meczu nie trzeba zapowiadać. Dwa najlepsze zespoły początku rozgrywek. Analizować nie ma co. Trzeba oglądać.

Typ: Warriors

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz