Strony

Odsłony

czwartek, 2 lipca 2015

Kings oddali 3 graczy do Sixers za nic



Sacramento Kings zmierzają jeszcze bardziej w kierunku dna niż sam przypuszczałem. Będą na pewno dla mnie i Karola łakomym kąskiem przy okazji kolejnych podcastów. Dzisiaj zrobili dobrze Philadelphii 76ers.

Szczegóły wymiany:

Do Sixers: Nik Stauskas (2,8 mln w 2015/16, kolejne 2 lata to opcje zespołu), Carl Landry (13 mln w 2 sezony), Jason Thompson (6,4 mln w 2015/16 i 2,6 gwarantowane z 6,8 w 2016/17), chroniony wybór w pierwszej rundzie draftu, wymiana numerów w dwóch sezonach w pierwszej rundzie draftu na korzystniejsze dla Sixers.

Do Kings: bliżej nieznane prawa do zawodników spoza USA, którzy zapewne nigdy nie zagrają w NBA.



Tak jednostronnej wymiany nie widziałem bardzo dawno. Oczywiście w teorii oba zespoły coś na tym transferze ugrały. Sixers zbliżyli się bowiem do minimalnego pułapu wynagrodzeń, nie muszą mocno kombinować, żeby się tam znaleźć, poza tym dostali zawodnika, którego rok temu przy okazji draftu chciał mieć u siebie Brett Brown, trener zespołu. A jeszcze ugrali wybory w drafcie. Wybór zastrzeżony w pierwszej dziesiątce (nie wiemy jeszcze w którym roku), a także możliwość wymiany dwóch wyborów z pierwszej rundy, gdyby okazało się, że Kings mają lepszy wybór niż Sixers. Majstersztyk. Rzadko chwalę Sama Hinkiego, bo nie wierzę w jego plan, ale tym razem muszę przyklasnąć.



Wykorzystał bowiem w 100% niedoświadczenie Vlade Divaca. Vlade bowiem kierowany Bóg jeden raczy wiedzieć czym stwierdził, że jak tylko dostanie pieniądze na wolnych agentów, to zbuduje zespół na miarę play-off. Pozbył się zatem graczy zbędnych, których kontrakty mocno obciążały salary cap, dostał w zamian prawa do graczy, którzy nigdy tego salary cap nie obciążą i ma pieniądze na podpisanie wolnych agentów. Pytanie tylko kto do Sacramento będzie chciał trafić?

Mówi się oczywiście o Rajonie Rondo, ale na tym nie koniec. W kręgu zainteresowań pojawili się też Wesley Matthews i Monta Ellis. Matthews zerwał ścięgno Achillesa i nie wiadomo czy wróci kiedykolwiek do swojej normalnej dyspozycji. A Ellis w poprzednim sezonie był odpowiedzialny za sukces Dallas Mavericks w play-off, gdzie prowadził zespól razem właśnie z Rondo. Gdzie tu logika?

Wiem co chce osiągnąć Divac, ale nie wiem czy w ten sposób nie zbuduje małego potworka, którego nie będziemy w stanie znieść. Dodanie Ellisa do Gaya i Cousinsa to już trzech graczy, którzy najchętniej nie rozstawaliby się z piłką i kończyli każdą akcję rzutem. A jak dodamy do tego Rondo, który co prawda rzucać nie lubi, ale przetrzymywać piłkę już tak, to Wesley Matthews w tym całym towarzystwie mógłby na mecze zabierać leżak i w ataku kłaść się gdzieś w rogu, bo na podanie nie miałby co czekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz