Danny Green zostanie w Spurs, a Tiago Splitter odejdzie do Atlanta Hawks. Spurs dzięki temu pozostawiają najważniejsze elementy w składzie, a przy okazji zrobili miejsce dla LaMarcusa Aldridge'a.
Green porozumiał się w sprawie czteroletniego kontraktu, dzięki któremu zarobi 45 milionów dolarów. Green miał być na celowniku kilku zespołów, jak New York Knicks czy Detroit Pistons. Ostatecznie jednak pozostał w Spurs, czym zagrał na nosie wielu podającym informację, że mógłby zmienić pracodawcę. Kontrakt, który mu został zaoferowany nie jest przesadą jak na zawodnika 28-letniego, który trafia 42% rzutów za 3 punkty i jest wybitnym specjalistą od obrony.
Żeby jednak mieć pieniądze na Aldridge'a, a jednocześnie nie płacić podatku od przekroczenia progu luxury tax, musieli kogoś wytransferować i tym kimś jest Tiago Splitter. Jego kontrakt warty 8,5 miliona dolarów został wysłany do Hawks, do swojego dobrego znajomego, Mike'a Budenholzera. W zamian Spurs nie otrzymali nic poza wolnymi pieniędzmi w salary cap, które mogą zamienić na maksymalny kontrakt dla Aldridge'a.
Spurs are walking into the LaMarcus Aldridge meeting right now, armed with Danny Green, cap space and frontrunner status on luring Aldridge.
— Adrian Wojnarowski (@WojYahooNBA) lipiec 1, 2015
Hawks z kolei stoją przed trudnym wyborem. Dostali Splittera, który wzmocni ich pod koszem. Będzie to ważne choćby po odejściu Pero Anticia, który będzie kontynuował karierę w Fenerbahce Stambuł. Stracili już DeMarre Carrolla, który przechodzi do Toronto Raptors. Nie wiadomo co się stanie z Paulem Millsapem. On bowiem otrzymał ofertę czteroletniego kontraktu, wartego 80 milionów dolarów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz